Kolejna część redakcyjnego podsumowania roku. Tym razem wskażemy najlepsze mecze lechitów w roku 2015. Mecze, bo w tej rubryce nie byliśmy już tak jednogłośni, jak bywało to między innymi w sprawie najlepszego transferu. To dobrze świadczy o Kolejorzu, a jeszcze lepiej to, że lepsze spotkania rozgrywał z odwiecznym rywalem – Legią Warszawa.
Marta Kicińska – Oba mecze z Legią w tym roku
Ten po finale Pucharu Polski, który pozwolił lechitom pewnie kroczyć w stronę Mistrzostwa, a także tegoroczny mecz przy Łazienkowskiej, zakończony wynikiem 1:0. To właśnie wtedy Lech rozpoczął serię zwycięstw, która pozwoliła mu wywindować się w górną część tabeli.
Klaudia Kaźmierczak – Spotkania z Legią
Dobrych meczów mistrza Polski było w tym roku sporo. Chociażby cztery na pięć meczów z Legią Warszawa przyniosły kibicom Kolejorza sporo emocji. Każdy mecz z „Wojskowymi” był ważny. Marcowy w Poznaniu – zbliżenie sie do Legii w tabeli, majowy przy Łazienkowskiej – wyprzedzenie drużyny z Warszawy w lidze i zrobienie pierwszego kroku do mistrzostwa, lipcowy – wywalczenie Superpucharu Polski i październikowy – przełamanie Kolejorza w Ekstraklasie. Dlatego pozwolę sobie nie wybrać jednego spotkania.
Michał Szymandera – Superpuchar Lech – Legia
Najlepszy mecz, ale wcale nie chodzi o wynik. Jeśli ktoś oglądał ten wie, że w tym spotkaniu widziało się po prostu zgrany zespół. Drużynę, która wiedziała, po co wychodzi na boisko i wywalczyła sobie zasłużone trofeum. Drużyna pełna, nic dodać, nic ująć. Wszyscy byśmy chcieli, żeby to wyglądało tak co tydzień, a najlepiej co trzy dni.
Karol Jaroni – a raczej połowa. Pierwsza część gry meczu z Basel w Poznaniu jeszcze w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Cierpliwy futbol, konsekwentny pressing i oprawa na trybunach. Pamiętam oklaski, gdy oba zespoły schodziły do szatni po pierwszych 45 minutach. Pamiętam również, że gdyby nie psychika Denisa Thomalli, Lech mógł nawet prowadzić w tym meczu. To był prawdziwy pokaz futbolu na INEA Stadionie. Szkoda, że tylko do czerwonej kartki Tomasza Kędziory.