Czwartkowy wygrany mecz ze Sportingiem rozbudził apetyt kibiców na dobre spotkanie, a przede wszystkim na walkę. Tak, jak to zresztą zapowiadali sami piłkarze. Niestety dzisiejszy mecz w Pucharze Polski okazał się bardzo przeciętny, a do tego zakończył się przegraną Lecha po samobójczym golu Manuela Arboledy.
Kibice mieli dziś okazję zobaczyć przy Bułgarskiej po długiej przerwie Rafała Murawskiego i grającego pierwszy raz przed poznańską publicznością Huberta Wołąkiewicza. Od samego początku mecz toczył się przede wszystkim w środkowej części boiska.
Lech próbował jednak narzucić polonistom swój styl gry. Już w 4. i 8. minucie musiał interweniować Przyrowski. Jednak uderzenia Lechitów były zbyt słabe i nie sprawiły problemu bramkarzowi z Warszawy.
W 11. minucie „Kolejorz” był bliski strzelenia gola po świetnie wyprowadzonej akcji. Jednak obrońcy Polonii zablokowali uderzenie Kikuta. Chwilę później, bo w 14. minucie Lechowi udało się zepchnąć grę na połowę Polonii. Na wysokości pola karnego piłka trafiła pod nogi Murawskiego, ten uderzył, ale zbyt słabo i niedokładnie, bo futbolówka minęła słupek.
W 19. Minucie na uderzenie z pierwszej piłki zza pola karnego zdecydował się Rudnevs, ale piłka nie leciała nawet w światło bramki. W 25. minucie Polonia próbowała zaatakować. Dobre podanie od Trałki odebrał Cotra, próbował uderzać z boku pola karnego, ale na szczęście piłka została wybita i szybko przejęli ją Lechici. Cztery minuty później Kikut wbiegał z piłką na wysokość pola karnego Polonii, ale został popchnięty przez Jodłowca i stracił futbolówkę. Sędzia nie odgwizdał faulu. W chwilę później Polonia wyszła z kontrą i na bramkę Kotorowskiego uderzał Mierzejewski. Na szczęście ten strzał okazał się niegroźny. Dobrze ustawiony był tam też Arboleda, który blokował strzał.
Lech zyskał zdecydowaną przewagę pod koniec tej połowy. Coraz więcej akcji rozgrywał na połowie rywali. W 37. minucie Stilić w polu karnym podawał do Wołąkiewicza, ten do Kikuta ustawionego przy bramce, ale dobrze zainterweniowali obrońcy Polonii. W 43. minucie spotkania na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Kiełb, ale tą próbą nie zagroził bramce strzeżonej przez Przyrowskiego.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie, jak pierwsza, grą piłka w środku pola. Lechici próbowali jednak skonstruować jakąś akcję ofensywną. W 48. minucie blisko pola karnego Polonii walczył Kiełb, ale stracił piłkę. W 54. Minucie samobójczą bramkę zdobył Manuel Arboleda. Bruno mocno zagrał w pole karne, a Kolumbijczyk tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta wpadła do siatki.
W 59. Minucie Rachwał zagrał piłkę do Sobiecha, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę. Kotorowski przekonany o tym, że może wznowić grę od rzutu wolnego, złapał piłkę w ręce. Arbiter główny nakazał jednak rozpocząć grę od rzutu wolnego, ale dla Polonii. Stały fragment gry wykonał Mierzejewski. Jego strzałowi zabrakło jednak dokładności.
Cztery minuty później, w pole karne wrzucił piłkę Kriwiec. Futbolówka trafiła do Kiełba. Pomocnik Lecha zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, ale zostało ono zablokowane przez defensora Polonii. Po chwili, piłka znów trafiła do „Ryby”. Dograł on piłkę w pole karne, wprost na głowę Arboledy, ale Kolumbijczyka uprzedził Przyrowski.
W 73. minucie sprzed pola karnego uderzał Rudnevs, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Minutę później z rzutu wolnego wprost w mur uderzał Kiełb. W 80. minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Lecha. Dobra wrzutka w pole karne Kriwca, piłka odbiła się od Arboledy, trafiła jeszcze do Mikołajczaka i niewiele brakowało, aby „Kolejorz” zdobył wyrównującą bramkę. Niestety futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Minutę później, z wolnego uderzał Kriwiec, główkował Arboleda, ale zbyt słabo. Gra Lecha w drugiej połowie pozostawia wiele do życzenia. W 90. minucie dobrze dośrodkował Kiełb, odbierał Mikołajczak, ale wyprzedził go Przyrowski. W 92. minucie zamieszanie w polu karnym Lecha sprawiło, że niewiele brakowało, a Lech głupio straciłby drugiego gola w tym spotkaniu. Na szczęście dobrze zareagowali obrońcy „Kolejorza”. Mecz ostatecznie zakończył się przegraną Lecha 0:1.
Żółte kartki: Sobiech, Rachwał, Tosik, Trałka
Kotorowski – Wołąkiewicz (66. Mikołajczak), Arboleda, Bosacki, Henriquez – Kikut (46. Kikut), Murawski, Injac, Stilić (77. Kamiński), Kiełb – Rudnevs
Przyrowski – Rachwał, Cotre, Sadlok, Tosik – Bruno Coutinho, Trałka, Jodłowiec, Mierzejewski (89. Gancarczyk) – Smolare (63. Adamovic)k, Sobiech