– To zasłona dymna, zastępczy temat, kosztem pewnej specyficznej grupy – komentowała ostatnie wydarzenia związane z kibicami prof. Monika Płatek, wykładowczyni z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– Wywołujemy kolejną wojnę, szukamy kolejnego wroga, którym są dziś pseudokibice. Jest bardzo duża literatura, ale wygląda na to, że ani premier, ani rząd, nie zapoznali się z nią. Nie mamy wiedzy i świadomości tego, jak wygląda struktura organizacji tych ludzi, którzy biorą udział w spotkaniach sportowych – tłumaczyła profesor w radiu TOK FM.
Prawniczka zauważa problem, związany niekonieczne z samym zachowaniem się kibiców na stadionach. – Mamy od dawna obowiązujące przepisy, które mówią, że jeśli chcemy wejść na stadion to mamy legitymacje, jesteśmy kontrolowani. Policja ma możliwość wskazania, jak ma wyglądać stadion i to sugestie są przez organizatorów meczów spełniane – zauważyła.
– Jeśli w następstwie dochodzi do zachowań niewłaściwych, to są dwa elementy, nad którymi trzeba się zastanowić. Pierwszy to prowokacja. Ja podejrzewam, że jeśli ktoś pijany jest na meczu, kiedy nie można wejść na stadion, a ma to być sprawdzone właśnie przez tę policję. I mimo to na kibiców zwrócona będzie uwaga – kontynuowała.
Podkreśla ona, że problem może leżeć po stronie nieodpowiednio przygotowanych służ, które mają zapewnić bezpieczeństwo na obiektach. – Jesteśmy świetnie przygotowani do tego problemu, pod warunkiem, że wszystkie służby będą zachowywały się odpowiednio. Jeśli nie wypełniają swoich zadań, to powinni ponosić konsekwencje, a nie społeczeństwo, które chce uczestniczyć w meczach – mówiła wykładowczyni.
– Nie jesteśmy gotowi na kopanie piłki w 2012 roku, o czym rząd wiedział. Inżynierowie, pracujący na stadionach, wyraźnie o tym mówili. Ogłosiliśmy to miesiąc temu. Na gwałt potrzebujemy innego tematu, żeby nie mówić o tym, co nas naprawdę boli. Nie mamy gotowych dróg, nie wypełniamy zobowiązań, które na siebie nałożyliśmy – zaznaczała profesor.
Prawniczka mówiła również o zachowaniu rządu wobec problemu z kibicami. – Wolę oglądać to, nazwijmy nawet mordobicie na stadionach, niż bite w domu kobiety. Wtedy nie widzimy w telewizji protestującego premiera i rządu – zauważyła.
Zdaniem profesor Moniki Płatek kibice mają także dobrą stronę, której nie chcemy zauważyć. – To są również ludzie, którzy wspierają domy dziecka, organizują najróżniejsze zajęcia mało majętnej młodzieży.
– Mówię o różnych formach kibiców. Są chuligani, którzy dążą do tego, żeby pojęcie chuliganów zabrzmiało pozytywnie. Bronię chuliganów, tak, jak oni się sami identyfikują. To jest formacja bardzo honorowa, która ma poczucie świadomości społecznej, wysoki stopień zorganizowania, przywiązania do klubu. To się wiążę z pewnym poczuciem współpracy, zależności i czegoś więcej. Warto temu się przyjrzeć, a nie tylko nazywać ich zbrodniarzami – zakończyła karnistka.