Kolejorz przegrał na Stadionie Narodowym z warszawską Legią w finale Pucharu Polski 1:2, mimo że prowadził 1:0 po samobójczej bramce Tomasza Jodłowca.
Obie drużyny spotkanie zaczęły dość spokojnie i akcje głownie toczyła się w środku pola. Już po 10 minutach Kolejorz mógł prowadzić 1:0. Sędzia Stefański podyktował rzuty wolny, a do piłki podszedł Barry Douglas. Szkot uderzył jednak minimalnie nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później z prawej strony dośrodkowywał Tomasz Kędziora, ale Dawid Kownacki uderzył zbyt lekko i futbolówkę bez problemu złapał Dusan Kuciak. Wreszcie po 20 minutach gry na Stadionie Narodowym padła pierwsza bramka. Dośrodkowywał Barry Douglas, a piłkę do własnej bramki wpakował Tomasz Jodłowiec. Kilka sekund później szanse, by podwyższyć wynik miał Zaur Sadajew, jednak uderzył tuż obok słupka. W 28. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Szymon Pawłowski, ale piłka poleciała nad bramką Kuciaka. Chwilę później do wyrównania doprowadzili legioniści. Futbolówkę do siatki wpakował… Jodłowiec. W 35. minucie też zza szesnastki uderzał Sadajew, ale piłka wpadło prosto w rękawice Kuciaka.
W 52. minucie szansę na gola miał Kędziora, ale obrońca Kolejorza uderzył wysoko nad bramką Kuciaka. Niestety kilka minut później na prowadzenie wyszli Wojskowi, a do siatki trafił Marek Saganowski. Blisko podwyższenia wyniku był Duda, ale dobrze w bramce zachował się Gostomski. W 74. minucie zza pola karnego uderzał Pawłowski, jednak ostatecznie piłka minęła słupek. W końcówce meczu lechici za wszelką cenę starali się doprowadzić do dogrywki, ale się nie udało…
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (1:1)
Bramki: 20. (s.), 30. Jodłowiec, 55. Saganowski
Żółte kartki: Trałka, Doouglas – Duda, Jodłowied
Czerwona kartki: Douglas (2. żółta)
Lech: Gostomski – Kędziora Arajuuri Kamiński Douglas – Trałka Linetty (68. Jevtić) – Kownacki Hamalainen Pawłowski (78. Keita) – Sadajew (72. Formella)
Legia: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski – Vrdoljak, Jodłowiec – Guilherme (36. Żyro), Duda (79. Masłowski), Kucharczyk – Saganowski.