Matus Putnocky jest jednym z czterech wzmocnień Kolejorza w tym okienku transferowym. Słowaka czeka nie lada wyzwanie, bo o miejsce w pierwszym składzie będzie walczył z Jasminem Buriciem – Póki co nie wiemy, kto będzie numerem jeden. O wszystkim zadecyduje trener.
– Na razie jest bardzo przyjemnie, trener mówi co i jak należy zrobić i dużo pomaga. Jeśli coś nie wyjdzie od razu poprawia. Robię wszystko najlepiej, jak tylko potrafię, bo chcę by wszyscy byli ze mnie zadowoleni – mówi Putnocky o pracy z trenerem bramkarzy Andrzejem Dawidziukiem.
Lechici w sparingach wypadli całkiem przyzwoicie. Wygrali trzy z nich, a jedynie z Górnikiem Łęczna padł remis 2-2. – Te mecze były fajne, pokazaliśmy dobrą piłkę i mam nadzieję, że pokazały one, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu .
Na kończących się Mistrzostwach Europy Słowacja odniosła jedno zwycięstwo. 2-1 pokonała drużynę z Rosji. – Na Euro osiągnęliśmy dobry wynik i każdy kibic powinien być zadowolony z naszej gry. Teraz drużyna nieco się zmieni, ale myślę, że to krok do przodu. W eliminacjach do Mistrzostwa Świata jestem pewny, że pokażemy dobrą piłkę – przyznaje Matus, ale o grze w kadrze na razie nie chce mówić. – Każdy myśli o grze w reprezentacji, ja także. Póki co muszę dobrze wypaść w klubie, a co będzie potem, zobaczymy.
Miniony sezon dla bramkarza był dobry, bo Ruch rywalizował w grupie mistrzowskiej i zapewnił sobie utrzymanie. Mimo to, po podpisaniu umowy z Kolejorzem, trener Waldemar Fornalik odsunął go od składu. – Nie mam o to pretensji. Klub dał mi bardzo dużo i to było normalne, że dano grać zawodnikom, którzy w klubie zostają.
– Pierwszą ofertę miałem właśnie z Lecha i zdecydowałem, że to będzie krok do przodu. Jestem bardzo zadowolony, a po nieudanym zeszłym sezonie, ten może być najlepszy – kończy.