Lechici cały czas czekają na pierwsze ligowe zwycięstwo w obecnym sezonie. Co więcej – do tej pory nie udało im się jeszcze trafić do siatki rywala. Okazję, by to zmienić będą mieli już w nadchodzącą niedzielę, kiedy to na INEA Stadionie podejmować będą Piast Gliwice.
Po meczu w Utrechcie pod adresem Kolejorza padło wiele pozytywnych komentarzy. Drużyna z Poznania zdecydowanie nie jest w tym dwumeczu faworytem i bezbramkowy remis cały czas pozostawia sprawę awansu otwartą. – Zagraliśmy dobre spotkanie. W obronie na plus i na minus w ataku. Szanse, które mieliśmy były dobre i wynik mógł byc inny. Szkoda tego. Zagraliśmy w obronie po raz pierwszy w takim ustawieniu i myślę, że to dobrze wyglądało. W rewanżu też musimy zagrać na zero z tyłu, by wywalczyć awans – mówił po meczu golkiper Lecha, Matus Putnocky.
Od początku tego sezonu w bramce Lecha dochodzi do zmian. W ligowych spotkaniach broni Jasmin Burić, a w eliminacjach do Ligi Europy „Puto”. Jak ocenia tę sytuację Słowak? – Na pierwszej odprawie przed spotkaniem z FK Pelister trener Bjelica zapowiedział, ze będzie rotował. Ja to akceptuje. Zobaczymy dalej jak to będzie wyglądać. Zmiany w składzie nie są dla nas dezorientujące. Wiadomo, że lepiej jak gra ten sam sklad i sie zgrywa. W Lechu jednak są tak doświadczeni gracze, że aklimatyzacja przebiega szybko. Pokazał to mecz w Utrechcie – powiedział.
Lechici muszą zacząć wygrywać w lidze, ponieważ po dwóch meczach mają na swoim koncie zaledwie jedno „oczko” wywalczone w 1. kolejce z Sandecją Nowy-Sącz. – Z tymi wynikami może to wyglądać tak, że są puchary naszymi priorytetami. My się jednak zawsze koncentujemy na najbliższym meczu. W lidze trzeba zdobywać punkty, bo już teraz nie ma podziału. Chcemy się jak najlepiej zawsze przygotować i wygrać – zakończył swoją wypowiedź Putnocky.