Mijający właśnie rok 2013 był dla Lecha czasem wzlotów i upadków. Początek zapowiadał się pozytywnie i wszystko wskazywało na to, że będziemy świadkami ciekawego, a przede wszystkim dobrego sezonu w wykonaniu poznańskiego zespołu. Niestety na przełomie wiosny i lata zabrakło nieco konsekwencji w grze „Kolejorza”, który ostatecznie po kilku potknięciach zdobył, pierwszy raz w historii, wicemistrzostwo. To wydarzenie nie uskrzydliło piłkarzy poznańskiego Lecha, ponieważ jesienią zaczęli pokazywać coś, co ciężko nazwać dobrym futbolem…
Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z meczów rozegranych przez lechitów był najgorszy. Na pewno znaczącą porażką był przegrany dwumecz z Żalgirisem Wilno, po którym Lech musiał pożegnać się z awansem do czwartej rundy eliminacyjnej LE. Gorzej było chyba tylko w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Miedzią Legnica, który „Kolejorz” przegrał 2:0. Poznaniacy w ogóle nie potrafili odnaleźć się na boisku i zagrozić rywalowi, a samobójczy strzał Henriqueza przypieczętował tylko sromotną porażkę i odpadnięcie z PP w fatalnym stylu.
Jednym z lepszych meczów w wykonaniu Lecha były wygrane zawody (4:2) z Ruchem Chorzów. To między innymi właśnie wtedy mogliśmy zobaczyć i przypomnieć sobie jak nasi piłkarze potrafią walczyć na boisku. „Niebiescy” tego dnia byli zabójczo skuteczni wyprowadzając dwie, trzy akcje, więc by trzy punkty zostały w Poznaniu, trzeba było włożyć mnóstwo wysiłku i to najbardziej mogło podobać się publiczności.
Tegoroczny najlepszy transfer to na pewno Maciej Gostomski w bramce, który wielokrotnie udowadniał, że jego pozycja bramkarza nr 1 w zespole jest zasłużona. Przynajmniej kilka meczów mogłoby zakończyć się zupełnie innym wynikiem, gdyby nie interwencje Gostomskiego. Myślę, że dobrym posunięciem było także sprowadzenie Barry’ego Douglasa.
Jeśli mowa o najlepszym transferze, to pojawia się również pytanie o to, jaki był najgorszy transfer. W Lechu pojawiło się kilku nowych zawodników, którzy z czasem coraz bardziej zgrywali się z zespołem. Początkowo uważałam, że niebyt dobrą decyzją wydawało się sprowadzenie Teodorczyka, ale z perspektywy kilku miesięcy znajdzie się kilka meczów na jego obronę. Gdyby jednak na transfer spojrzeć odwrotnie, to najgorsze okazało się sprzedanie Toneva, w miejsce którego cały czas nie ma godnego następcy, gdyż takim nie okazał się być ani Szymon Pawłowski, ani Daylon Claasen.
Z kolei wydarzeniem roku dla mnie osobiście było zakończenie kariery Piotra Reissa i Ivana Djurdjevicia. Pożegnalny mecz, cała oprawa tego wydarzenia, wspólna zabawa piłkarzy z kibicami… Myślę, że wszyscy doskonale to pamiętają i na długo zachowają w pamięci nie tylko kojarzonego praktycznie od zawsze z Lechem Reissa, ale przede wszystkim Ivana, który poznański klub pokochał mocniej niż większość jego wychowanków.
A na zakończenie – bramka roku – Gergo Lovrencsics w meczu Lech – Korona (2.06.2013). Węgier przyjął spokojnie piłkę na 22 metrze od bramki Małkowskiego, obrócił się i pewnie trafił do siatki nie dając bramkarzowi nawet szansy na interwencję.
Marta Kicińska:
Najlepszy transfer: Maciej Gostomski
Przychodził do Lecha jako trzeci bramkarz, a szybko stał się numerem jeden w poznańskiej bramce. Gdyby nie on Lech na pewno nie byłby czwarty, tylko znajdował się znacznie niżej. Szkoda, że „Gostek” między słupkami stanął tak późno.
Najgorszy transfer: Szymon Pawłowski
Miał zastąpić Aleksandara Toneva, jednak póki co daleko mu do tego. Przychodząc do Lecha miał być gwiazdą zespołu biorąc na siebie ciężar strzelania bramek. Może to go przerosło? Miejmy nadzieję, że na wiosnę były gracz Miedziowych wreszcie odpali.
Wydarzenie roku: Koniec kariery Piotra Reissa i Ivana Djudrjevicia
Obaj to ulubieńcy kibiców. Reiss to największa ikona Kolejorza, któremu zabrakło jednak tytułu mistrzowskiego. Djurdjević od samego początku zyskał sobie sympatię kibiców. Ostatni mecz dla obu piłkarzy był szczególny, Reiss strzelił bramkę, a Serb asystował.
Najlepszy mecz: Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1
Polskie Gran Derbi, jedno z najlepszych widowisk w polskiej lidze. Komplet widzów na trybunach, a przede wszystkim dobry football. Choć stołeczna drużyna pierwsza zdobyła bramkę Lech natychmiast odpowiedział pięknym golem Lovrencsicsa.
Najgorszy mecz:
Niewątpliwie mecz Lecha z Miedzą Legnica. Spotkanie z pierwszoligowcem powinno być lekkie łatwe i przyjemne, a tym czasem Kolejorz zagrał poniżej swoich oczekiwań przegrywając spotkanie i jednocześni odpadając z dalszej walki o Puchar Polski.
Bramka roku: Gergo Lovrencsics Piast Gliwice – Lech Poznań 0:3
Węgier przyzwyczaił nas do strzelania ładnych goli, ale ten w zeszłym sezonie przeciwko Piastowi Gliwice najbardziej zapadł mi w pamięci. Oby Gergo w nowym roku nie przestał nas zadziwiać i znowu popisywał się pięknymi bramkami.
Klaudia Kaźmierczak:
Najlepszy transfer: MACIEJ GOSTOMSKI
Wygrany rundy jesiennej sezonu 2013/14. Gdyby nie kontuzja Burica pewnie musiałby walczyć o bycie w meczowej osiemnastce. Jednak uraz Bośniaka i słaba dyspozycja Kotorowskiego sprawiły, że golkiper został szybko wciągnięty do wyjściowej jedenastki. Właściwie nie miał złych meczów w barwach Kolejorza. Bardzo często ratował poznaniaków przed stratą bramek swoimi paradami w bramce.
Najgorszy transfer: SZYMON PAWŁOWSKI
Pawłowski przyszedł latem do Lecha Poznań jako następca Alexandara Toneva, który przez ostatnie dwa lata napędzał skrzydła „Poznańskiej Lokomotywy”. Jednak wydaje się, że gra pomocnik w Lechu Poznań nieco go przerosła. Polak nie jest tak szybki jak Bułgar. Początek miał nawet dobry, jednak im bliżej końca sezonu, tym jego forma była znacznie słabsza.
Wydarzenie roku: ZAKOŃCZENIE KARIERY PRZEZ PIOTRA REISSA I IVANA DJURDJEVICA
Ten pierwszy jest ikoną klubu, czego chyba nawet nie trzeba argumentować. „Djuka” zyskał sobie sympatię kibiców Kolejorza od momentu aż trafił na Bułgarską. Pokochał klub, kibiców, Poznań. Ostatni mecz w barwach niebiesko-białych był szczególny dla wszystkich. Djurdjević zdobył wówczas bramkę, a asystował Reiss. Piękne zakończenie kariery w wykonaniu obu zawodników.
Najlepszy mecz: Lech Poznań – Legia Warszawa (1:1)
Spotkanie mogło się podobać kibicom zebranym na Inea Stadionie. Niezwykła atmosfera na trybunach, dobre sportowe widowisko. Lech nie zamierzał odpuścić liderującej Legii. Choć „Wojskowi” pierwsi zdobyli bramkę to odpowiedź Kolejorza była natychmiastowa.
Najgorszy mecz: Lech Poznań – GKS Bełchatów (0:0)
Z góry każdy dał trzy punkty Lechowi. Kolejorz w tym spotkaniu powinien się cieszyć, że uratował remis. Takiej kopaniny Bułgarska dawno nie widziała. Kto wie, czy ten mecz nie był jednym z kluczowych dla mistrzostwa Polski w ubiegłym sezonie. Niepotrzebnie stracone dwa punkty przez lechitów.
Bramka roku: Piotr Reiss, Lech Poznań – Zagłębie Lubin (3:1)
Dlaczego akurat ta bramka? Bo jest dla mnie najbardziej sentymentalna. Ostatni gol Piotra Reissa w jego sportowej karierze. Ostatni gol w barwach Lecha Poznań. Legendzie klubu w jego całej karierze zabrakło tylko jednego – mistrzostwa Polski z ukochanym Kolejorzem.
Piotr Miśkiewicz:
Najlepszy transfer: Barry Douglas
Wreszcie godny zastępca Luisa Henriqueza i bardzo dobrze ułożona lewa noga. Spore zagrożenie dla rywala zwłaszcza podczas stałych fragmentów gry.
Najgorszy transfer: –
Według mnie żaden z transferów nie był błędem jak we wcześniejszych latach m.in. Wichniarek czy Tshibamba.
Wydarzenie roku: Koniec kariery Reissa i Ivana oraz zakończenie działalności Wiary Lecha.
Najlepszy mecz: Cracovia 1:6 Lech
Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania, aczkolwiek ilość zdobytych bramek w ligowym spotkaniu jest godna podziwu. Na plus także to, że bramki dla Lecha strzelało sześciu różnych zawodników.
Najgorszy mecz: Žalgiris Wilno 1:0 Lech Poznań
Chyba nie wymaga komentarza.
Bramka roku: ostatnia bramka Piotra Reissa
Piękna chwila, emocje na stadionie nie do opisania.
Mateusz Szymandera:
Najlepszy transfer: Barry Douglas
W Lechu od dłuższego czasu brakowało rywalizacji na pozycji lewego obrońcy. Szkot długo nie włączał się do rywalizacji o pierwszą jedenastkę, ale już kiedy był zdolny do gry, to szybko pokazał, że jest wartościowym zawodnikiem dla zespołu. Pokazał, że potrafi asystować, dobrze uderzyć. Szkoda, że nie udało się mu zdobyć bramkę, ale wydaje się, że to kwestia czasu, kiedy coś strzeli.
Najgorszy transfer: Łukasz Teodorczyk
Długo nie potrafił przekonać do siebie kibiców Lecha i w końcu udało mu się strzelić. Jesienią strzelał mniej lub bardziej regularnie, ale strzelał. Mimo to, moim zdaniem, ten człowiek nie pasuje do Lecha przede wszystkim mentalnie.
Wydarzenie roku: Zakończenie działalności kibicowskiej Wiary Lecha
Zmiany, które dokonały się w środowisku kibicowskim Lecha w tym roku są bardzo ważne, dlatego warto je wyróżnić. Tak naprawdę mało kto, jeśli ktokolwiek, byłby wstanie powiedzieć jak w przyszłości będzie wyglądało środowisko w Poznaniu. Nie ma jednak wątpliwości, że zmiany, które nastąpiły w tym roku będą miały znaczenie w przyszłości.
Najlepszy mecz: Cracovia – Lech 1:6
Miło, lekko i przyjemnie. Lech świetnie zaczął spotkanie i nie chodzi tylko o szybko zdobytą bramkę, ale zdominował przede wszystkim wysokim pressingiem. Owszem miał sporo szczęście, bo Gostomskiego ratowały słupki i poprzeczki, ale mecz oglądało się bardzo dobrze, tempo było szybkie i z przyjemnością do tego spotkania będę wracał.
Najgorszy mecz: Miedź Legnica – Lech 2:0
„Kolejorz” przyjechał do Legnicy i miał zrobić to co do niego należy, czyli zdobyć jedną i drugą bramkę. Po prostu awansować. A nie dość, że zdał się zdominować Miedzi, to jeszcze pozwolił jej na zdobycie jednej i drugiej bramki. Gospodarze nie mieli wiele powodów do stresu związanych z ofensywną grą Lecha. Ten tego dnia nie istniał.
Bramka roku: Ivan Djurdjević z Koroną
Może nie ze względu na to, że była może efektowna. Bardzo ważna, bo Serb kończył karierę, to był jego ostatni mecz, kilka dni wcześniej urodziły mu się bliźniaki. Dla mnie, osobiście, bramka była bardzo ważna, bo Ivana prywatnie lubię i szanuję. I komu, jak komu, ale jemu ta bramka się należała. Świetna sprawa.