Zawodnik, który jest żywą legendą Lecha, który rozegrał w niebiesko-białych barwach 319. meczów i w tym czasie zdobył 108. goli, ma szansę powrócić do swojego macierzystego i – jak sam przyznaje – ukochanego klubu.
Piotr Reiss jeszcze kilka dni temu miał oświadczyć, że po tym sezonie kończy swoją piłkarską karierę. Teraz jednak, na swojej stronie internetowej nieco sprostował tę wypowiedź, pisząc, że nie dał jeszcze ostatecznej odpowiedzi dotyczącej swojej kariery.
Biorąc pod uwagę kłopoty z napastnikami Lecha, powrót byłego kapitana nie jest taki niemożliwy. Strzelcowi ponad stu goli w polskiej Ekstraklasie byłoby bardzo ciężko wygryźć ze składu Rudneva, ale mógłby zostać jego zmiennikiem i zwiększyć nieco rywalizację o miano tego jedynego napastnika, której aktualnie… praktycznie nie ma.
Sam Reiss przyznaje, że tak, jak kiedyś jego marzeniem była gra w Lechu, tak teraz marzy o tym, aby zakończyć w tym klubie swoją karierę. Z dogadaniem się z zawodnikiem nie byłoby więc problemu.
Również z działaczami poznańskiej Warty, czyli obecnego klubu niespełna 40-latka, Lech mógłby dojść do porozumienia. Nie wiadomo jednak, czy działacze klubu z Bułgarskiej byliby zainteresowani usługami „Reissika”. Pamiętamy, w jakich okolicznościach rozstawał się z „Kolejorzem”.
Chętnie w barwach swojego ukochanego klubu, zobaczyliby Reissa kibole „Dumy Wielkopolski”. Brakuje aktualnie w Lechu takiej legendy, która praktycznie od zawsze była związana z klubem. Jego osoba mogłaby również poprawić frekwencją na stadionie.
Reiss byłby do wyciągnięcia za małe pieniędzy (możliwe nawet, że za darmo), a i za grę w KKS-ie nie powinien oczekiwać zbyt dużych pieniędzy. Przy obecnej ciężkiej finansowej sytuacji Lecha, jest to duży plus.