W mediach nadal nie milkną echa sytuacji, w której to trener Nenad Bjelica w środowym spotkaniu przeciwko Legii Warszawa zdecydował się wystawić w podstawowej jedenastce Dawida Kownackiego, a nie Marcina Robaka.
Trzeba przyznać, że była to decyzja zaskakująca, w szczególności, że w ostatnich sześciu spotkaniach 34-letni napastnik Kolejorza aż pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. – Dzień przed meczem dowiedziałem się, że Dawid wyjdzie w pierwszym składzie. Byłem zdziwiony, bo w poprzednich meczach grałem od pierwszej minuty. Była to decyzja trenera i musiałem się z nią pogodzić. Po meczu z Pogonią byłem poobijany, ale nie były to na tyle poważne uraz by nie wystąpić w meczu z Legią. Byłem gotowy do pojedynku w Warszawie – skomentował tę sytuację napastnik Kolejorza, Marcin Robak.
Do tej pory lechici dobrze reagowali na dotkliwe porażki. Tak było, gdy ulegli u siebie w spotkaniu przeciwko Legii 1:2 oraz po finale Pucharu Polski przegranym z Arką także 1:2.– O naszej reakcji na tę porażkę przekonamy się w niedziele. Znow przegraliśmy w ważnym meczu, lecz wygrywając w niedziele wskoczymy na fotel lidera i będziemy czekać na to co zrobi Legia – powiedział były zawodnik Pogoni Szczecin.
Robak aktualnie jest liderem klasyfikacji strzelców. Tuż za jego plecami czai się zawodnik gdańskiej Lechii Marco Paixao. Traci on do napastnika Kolejorza zaledwie 3 trafienia i wszystko wskazuje, że walka o tytuł najlepszego strzelca naszej ligi będzie do końca sezonu emocjonująca. – W najbliższym meczu będę bezpośrednio rywalizował z Marco Paixao. Fajnie będzie znów wpisać się na listę strzelców jednak ważniejsze jest to, by dały nam one zwycięstwo – ocenia tę sytuację Robak.
W niedawno rozgrywanym przy Bułgarskiej spotkaniu przeciwko Lechii – jeszcze w rundzie zasadniczej – lechici zwyciężyli 1:0. Było to niezwykle emocjonujące spotkanie, w którym to sędzia pokazał aż 3 czerwone kartki. Co ciekawe z bardzo dobrej strony w tym pojedynku pokazał się właśnie Robak, który swoją grą sprawiał wiele problemów defensorom rywala. – Nie wiem dlaczego poprzednio z Lechią grało mi się aż tak dobrze. Mają oni ofensywny styl gry. Graja otwarcie, a to nam pasuje. Pamietamy jak ostatnio było gorąco więc teraz emocji na pewno też nie zabraknie. Mamy swoje ambicje i chcemy zamazać plamę po Warszawie. Naszym celem nadal jest mistrzostwo Polski. Musimy wygrać nasze spotkania, by móc liczyc na innych. Jagiellonia gra u siebie z Legią, dlatego myślę, że są w stanie ich pokonać. Jest to jednak drugorzędne i musimy sie skupić na swojej pracy – kończy swoją wypowiedź napastnik Kolejorza.