Marcin Robak zagrał wczoraj w duecie z Nickim Bille, ale nie przyniosło to bramek na stadionie we Wrocławiu.
– Wydaje mi się, że wyglądało to dobrze. Dochodziłem do sytuacji, Nicki też. Szkoda, że zabrakło nam trochę szczęścia i piłka nie znalazła się w bramce. Ta współpraca jak na pierwszy mecz wyglądała całkiem nieźle – przyznał po meczu Robak.
– Trenowaliśmy ten wariant, byliśmy przygotowani na to, że zagramy razem. To był pierwszy taki mecz i mam nadzieję, że teraz będziemy już strzelać bramki.
33-letni piłkarz mógł już na początku spotkania wpisać się na listę strzelców. – To była pierwsza sytuacja, druga minuta. Trafiłem najpierw w obrońcę, który obronił to ciałem, a potem piłka utknęła między nogami Pawełka. Szkoda, bo ten mecz zaczęlibyśmy bardzo udanie – mówi.
Lechici nie ukrywali przed meczem, że do Wrocławia jadą po trzy punkty. Niestety ta sztuka im się nieudała. – Przyjechaliśmy po trzy punkty, a zdobyliśmy jeden. Pierwszy mecz, duża niewiadoma, wielka szkoda dlatego, że mieliśmy okazję na bramkę.
Również skład, który do gry desygnował trener Urban nieco wszystkich zaskoczył, ale nie dało to zwycięstwa. – Trener będzie analizował i zobaczy czy to była dobra decyzja czy nie. Mamy kreatywnych zawodników, którzy mogą grać. Każdy chce grać, konkurencja jest duża również na innych formacjach. Trener teraz postawił na taką jedenastkę i zobaczymy kogo wybierze na mecz z Zagłębiem – kończy były gracz Pogoni.