– To jest piłka. Raz strzelam gole, a raz niemal nie ma mnie na boisku. To jest życie. Nie traktuję tego tak, że raz się zacinam, a raz odblokowuję. Kołyskę dedykujemy Dimie Injacowi – przyznał po meczu Artjom Rudnev, najskuteczniejszy zawodnik Lecha.
– Trudno mi ocenić mój występ. Napastnik musi przede wszystkim wykonywać swoją pracę, czyli strzelać bramki. Wiem też, że moje trzy hat-tricki, to najlepszy wyczyn w historii Lecha, ale ja zamierzam pracować dalej.
– 11 goli w siedmiu meczach zobowiązują mnie do jeszcze cięższej pracy, więc nadal będę się starał zdobywać gole dla Lecha. Piłka nożna polega na tym, że trzeba strzelić z każdej pozycji, nawet z takiej, jak po uderzeniu Stilicia z połowy boiska.
– Pokazaliśmy dzisiaj dobrą piłkę, byliśmy drużyną poukładaną, aczkolwiek można zagrać jeszcze lepiej. Każdy z nas myślał o tym, by po dwóch porażkach, w końcu wygrać i to się nam udało. Muszę zaznaczyć też, że Siergiej Kriwiec rozegrał bardzo dobre zawody. Ponadto, świetnie pracuje na treningach i dwukrotnie dziś asystował. Zresztą Murawski czy Henriquez również pokazali się tego wieczoru z niezłej strony.