– Sportu nie postrzegam w kategoriach wyrównania rachunków. Mamy świadomość tego, że w poprzednim sezonie w Gdańsku przegraliśmy, mecz się nam nie ułożył, nie stworzyliśmy wielu sytuacji i straciliśmy ładne bramki. Przed nami duże wyzwanie, mam nadzieję, że niekorzystną passę bez zwycięstwa w Gdańsku przełamiemy w sobotę – powiedział przed meczem z Lechią trener Lecha Mariusz Rumak.
– Czeka nas trudniejszy okres, bo będziemy grali co trzy dni, ale z drugiej strony mamy do dyspozycji większą liczbę piłkarzy – przyznał.
– Nie wiem czy powodem słabszej gry Lechii był brak Matsuiego, ale to dobry zawodnik, którego mówimy się wystrzegać – dodał.
– Dużym atutem Lechii jest jej trener, który jadł już chleb z nie jednego pieca i w trudnych sytuacjach zawsze ma plan. Musimy być na niego przygotowani. Lechia potrafi grać w piłkę, jeśli zostawi się jej miejsce, dlatego trzeba grać blisko niej – zaznaczył.
– Ruch i Widzew w tym sezonie strzeliły więcej do nas bramek, ale są daleko za nami. Chodzi o to, żeby wygrywać mecze. My ostatnio pracowaliśmy nad bronieniem i nie traceniem goli i w trzech ostatnich meczach zagraliśmy na zero z tyłu. Teraz trzeba pracować nad strzelaniem. Nie da się wszystkiego robić jednocześnie – podkreśla szkoleniowiec.
– Teodorczyk zszedł ostatnio w 45 minucie i rozmawialiśmy o tym, dlaczego tak się stało. Mam nadzieję, że jeśli w sobotę dostanie szansę gry, to ją wykorzysta. To najbardziej bramkostrzelny zawodnik naszego zespołu, strzelił 7 bramek i jeśli podtrzyma tą średnią to powinien zdobyć około 20 goli. Moja w tym głowa, żeby tak się stało – powiedział Rumak.