Zwycięstwo trener Rumak postanowił zadedykować ludziom, którzy w ostatnich dniach wspierali go spotykając na co dzień. – Ostatnio spotkałem wiele osób, które dodawały otuchy, mimo, że wyniki nie były dobre, spotykałem się z dobrymi słowami. Chciałbym to zwycięstwo zadedykować właśnie im. Trudno jest ufać, wierzyć w zespół, gdy ten przegrywa i nie strzela bramek – podkreślał opiekun Lecha.
Najmłodszy z kolei trener w lidze oczywiście cieszył się z punktów, choć przyznał, że styl gry zespołu pozostawiał wiele do życzenia. – Najważniejsze było dziś wygrać i to się udało. Ze stylu nie mogę być zadowolony, na to potrzeba czasu. Była jednak wola walki, determinacja u każdego z zawodników. Bardzo wiele strzałów nasi obrońcy blokowali zanim doleciały do bramki. Dziś absolutnie nikt mnie nie zawiódł, zawodnicy, którzy wyszli w podstawowym składzie, wchodzili później, także ci, co byli na ławce czy poza składem. Każdy ma swoją określoną rolę i wszystkie 22 osoby, które są w kadrze, wypełnili ją – zauważył.
W dzisiejszym meczu Mariusz Rumak postanowił postawić na Szymona Drewniaka. Młody pomocnik był ostatnio na cenzurowanym po tym, jak światło dzienne ujrzał film z „zabawy” zawodników drużyny Młodej Ekstraklasy w internacie we Wronkach. – Uważam, że wielki plus dzisiejszego spotkania to nasz debiutant, poznaniak, mam nadzieję, że tym meczem odkupił swoje winy, to co było ostatnio na tapecie – oceniał trener. Jednocześnie trener podziękował kibicom za przyjęcie jego podopiecznego, co nieco zdziwiło, bo fani wielokrotnie skandowali niezbyt miłe słowa pod adresem nowicjusza. Przyznał jednakże, że w ferworze walki, w emocjach umknęło mu to, stąd taka a nie inna ocena.
Wystawienie Drewniaka nie było jedynym dużym zaskoczeniem. Na ławce wylądowali Rafał Murawski oraz Artiom Rudnev. – Byłem przekonany, że to dobry ruch, miałem jednak wątpliwości czy da zamierzony efekt. Każdego zawodnika cechuje inna historia, Rafał Murawski jest nie do końca zdrowy, Artiomowi chciałem z kolei pokazać spotkanie z boku, żeby zobaczył jak to wygląda i potem wszedł na podmęczonego przeciwnika – tłumaczył.
W kadrze meczowej w ogóle zabrakło miejsca dla Semira Stilicia. Jak się okazuje, wiąże się to z decyzją Bośniaka, który w rozmowie z trenerem podtrzymał swoją chęć odejścia z klubu. – Z Semirem przeprowadziłem długą rozmowę, dalej zapewnia, że chce odejść z klubu. Rozmawialiśmy szczerze i trzeba powiedzieć, że Semir bardzo fajnie się zachował, powiedział, że jak tylko uznam, że będę go potrzebował to jest do dyspozycji. Dziś też był w szatni, cieszył się z drużyną i wie, iż jeżeli tylko będzie pracował to może zagrać – zakończył.