– To, że z Cracovią wygrywa każdy nie oznacza nic. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, przyjedzie do nas po punkty, nie będzie miała takiej presji jak w meczach u siebie, w Krakowie. To będzie trudny rywal, chcemy przygotować się do tego meczu, przede wszystkim wypocząć, bo jesteśmy mocno obciążeni fizycznie – zaznacza przed jutrzejszym meczem Mariusz Rumak, opiekun Lecha.
Dwa dni przerwy pomiędzy dwoma spotkaniami, mając w nogach zaledwie pięć dni od wcześniejszego meczu to niezbyt wiele, dlatego drużyna teraz przede wszystkim wypoczywa. – Cała praca skupia się teraz wokół wypoczynku i przygotowania do tego spotkania – zdradza trener.
Z Górnikiem „Kolejorz” zagrał w ustawieniu 4-4-2, które kibice mogli już obserwować w drugiej połowie spotkania ze Śląskiem Wrocław. – Lech ma być nieprzewidywalny. Mamy trzy ustawienia, które są znane zawodnikom i każde może pojawić się w sobotę – zaznacza Mariusz Rumak.
Rywalem Lecha będzie walcząca o utrzymanie Cracovia, które w lidze zajmuje ostatnie miejsca. Jak przyznaje trener, nie spodziewa się tego, że podopieczni Tomasza Kafarskiego położą się przed „Kolejorzem”.
– Cracovia nie ma wiele do stracenia, potrzebne jej są bardzo punkty. Mogą grać wysoko i nie czekać na wysoki pressing. Nie jestem pewien jak zagra trener Kafarski. Może na nas zagrać właśnie pressingiem. Postaram się zbudować Cracovię w głowie, wchodzę w rolę trenera przeciwnika i zastanawiam się jak mógłbym ograć mój zespół. Wtedy powstaje plan gry, który pomoże mi przygotować zespół – podkreśla Mariusz Rumak.
Po tym spotkaniu Lecha czekać będzie aż osiem dni przerwy, co jego dość pokaźną przerwą, biorąc pod uwagę fakt, że teraz drużyna zagra trzy mecze w przeciągu sześciu dni. – Gramy w świąteczny poniedziałek. Będziemy mieli więcej czasu na przygotowania i pewne działania na boisku. Mamy trochę komfortu i doleczenie ran, które się pojawiły. Najważniejsze jest jednak, aby wypocząć i dobrze przygotować się do kolejnego meczu – zakończył.