W polskiej lidze jest tylko jeden zespół, z którym Mariusz Rumak jeszcze nie wygrał. Tą drużyną jest nasz najbliższy rywal – Jagiellonia Białystok.
„Jaga” to był drugi przeciwnik, z którym Mariusz Rumak mierzył się na poziomie ligowym. Po trzech spotkaniach z Wisłą Kraków – mistrzem kraju – opiekun Lecha pojechał do Białegostoku, który obcy mu nie był. I przegrał po słabym meczu w wykonaniu „Kolejorza” 0:2.
Jesienią nie było lepiej. Lech punktował, był w niezłej dyspozycji, a trzy tygodnie wcześniej zdemolował Piast Gliwice 4:0. Przyjechał Tomasz Hajto i przypomniał o sobie. Jagiellonia po raz pierwszy w historii wywiozła z Poznania choćby punkt. I miała prawa do zadowolenia.
Dla Mariusza Rumaka nasz najbliższy rywal to jednak wyjątkowy klub. To tam właśnie zdobywał trenerskie szlify jako opiekun drużyny Młodej Ekstraklasy. Po rok jednak wrócił, aby zostać asystentem Jose Mari Bakero, a kilka miesięcy później pierwszy trenerem „Kolejorza”. W Białymstoku pracował, gdy seniorską „Jagę” prowadził Michał Probierz.
Dzisiaj za nią odpowiada Tomasz Hajto. To właśnie on spędza sen z powiek obecnemu szkoleniowcowi Lecha, który z nim jeszcze nie wygrał. Bilans 0:4 nie jest zachęcający, ale ewentualne zwycięstwo w poniedziałek będzie znacznie ważniejsze, niż przeszłość szkoleniowca w kontekście jego rywalizacji z Jagiellonią. Każdy bilans można bowiem poprawić, a każda passa w końcu się skończy.