Szkoleniowiec Lecha Poznań podkreśla, że potrzebuje jeszcze 2-3 zawodników do wzmocnienia składu swojego zespołu. W letnim okienku transferowym przez drużynę przeszła prawdziwa rewolucja kadrowa. Z „Kolejorza” odeszło bowiem aż sześciu znaczących piłkarzy.
– Myślę, że takiej rewolucji nie będzie w najbliższym czasie. Nie można wymieniać 6-7 zawodników, co sezon. To był pierwszy krok w kierunku budowy drużyny. Później będziemy wykonywać mniejsze zmiany. Nie możemy budować domu, burząc co krok ściany, nawet jeśli tego chciałaby żona. W końcu trzeba postawić dach. To co latem spotkało Lecha należy nazwać dużą zmianą, można mówić o małej rewolucji, ale te zmiany były szykowane już wcześniej – tłumaczy Mariusz Rumak.
Jego zdaniem można spodziewać się, że czołowi piłkarze zespołu będą z niego odchodzić, ponieważ Lech jest drużyną, która dla wielu jest przystankiem do wielkiej kariery. – Jesteśmy zespołem, który na rynku pełni pewną funkcję. Niektórzy przychodzą tutaj, żeby trafić na zachód. Jesteśmy europejskim średniakiem, a zawodnicy traktują nas jako przystanek – podkreśla trener.
Do Lecha przed nowym sezonem przyszło dwóch piłkarzy. – Oni już teraz pokazali, że stanowią pewną jakość i będą wzmocnieniem zespołu. Takich graczy szukamy – przyznaje Rumak. Opiekun zespołu przyznał także, że w trwają rozmowy z piłkarzami, którzy mogą trafić do Lecha. – Zdaję sobie sprawę, że nie zagramy całej rundy 11 albo 13 piłkarzami. Do zimy możemy zagrać jeszcze maksymalnie 27 spotkań. Potrzebujemy 2-3 zawodników, którzy wzmocnią siłę drużyny – dodaje.