– To nie jest tak, że nic nie trzeba zmienić. Nie możemy być minimalistami. Należy spodziewać się pewnych korekt, mimo tego, że w piątek funkcjonowało to dosyć dobrze – mówi przed meczem Pucharu Polski, Mariusz Rumak.
W ligowym meczu przeciwko Wiśle nowy trener postanowił dokonać kilku zmian w wyjściowym składzie. – Uważam, że się sprawdziło. Stworzyliśmy sytuacje, który nie wykorzystaliśmy, ale nie wyglądało to źle – zauważa szkoleniowiec. – Nie możemy postawić tylko na defensywę albo ofensywę, potrzebna jest równowaga – dodaje.
Mariusz Rumak przyznał, że w jutrzejszym meczu nie będzie najważniejsze to, aby nie stracić bramki. – Nie będę tego mówił. Musimy przede wszystkim dobrze zagrać, a tego wypadkową ma być dobra wynik. Jutro zagramy pierwszą połowę, drugą w Krakowie, a najważniejszy będzie efekt końcowy – uważa 35-letni szkoleniowiec.
W piątek Lech zagrał już z Wisłą i obie drużyny wiedzą po tym meczu o sobie więcej, dlatego efekt zaskoczenia może być mniejszy. – Te spotkania będą na podobnym poziomie. Zagrają ze sobą dwa zbliżone sportowo zespoły, znaczenie będzie miała dyspozycja dnia albo jakieś zdarzenia. W piątek takim mogła być czerwona kartka – twierdzi szkoleniowiec.
Trener „Kolejorza” zdradził, że był przygotowany na grę Wisły. – Niczym nas nie zaskoczyła. Opracowaliśmy indywidualne zachowania piłkarzy. Zmienił się nieznacznie system, ale to drobny szczegół. Trener Probierz może nas zaskoczyć, ma jakieś pole manewru, ale nie zmieni takich rzeczy ja zachowania ruchowe. Staramy się nad tym pracować – zaznacza.
Dla Mariusza Rumaka to pierwszy mecz Pucharu Polski w karierze. – Spotkałem się już z taką formą meczów. Grałem w czasach juniorskich baraże i dotychczas wszystkie wygrywałem. To był jednak inny poziom. Wiem jak trzeba poprowadzić zespół, żeby odnieść sukces. W takim meczu jak jutro zadecydują jednak niuanse – kończy.