Przede wszystkim to zwycięstwo chcieliśmy dedykować Maćkowi Opali i mam nadzieję, że tym wynikiem uszanowaliśmy to, co się stało – rozpoczął konferencję trener Lecha. A jak ocenił rywala i grę swojego zespołu?
– W mniejszym wymiarze mieliśmy ten mecz pod kontrolą niż w Azerbejdżanie. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. Szkoda, że padła tylko jedna bramka, ale za to piękna – mówił Rumak.
Opiekun „Kolejorza” zanegował także słowa trenera Chazaru dotyczące tego, że Lech znów miał szczęście, a ich drużyna była lepsza. – Jeśli byli lepsi to niech grają, ale w swojej lidze.
Mariusz Rumak nie szczędził także słów uznania dla kibiców, których na dzisiejszy mecz przybyło sporo. – Mam nadzieję, że ludzi, których dzisiaj było na stadionie bardzo wielu będzie jeszcze więcej, a my zasłużymy na to swoją grą – stwierdził.
Lech stwarzał sobie sytuacje podbramkowe, ale nie zawsze potrafił je wykorzystać. Kilka razu brakowało dokładności, szczególnie w wykonaniu napastników. – Od dłuższego czasu słyszę pytania czy będzie napastnik, czy nie. Wiadomo, że gra napastników pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale to okres przygotowawczy i dajcie nam trochę czasu. Będziemy nad tym dużo pracować i to sprawi, że będziemy strzelać więcej, niż tylko jedną bramkę – zapewniał Rumak.
Jeszcze nie zdążyły opaść emocje związane z dzisiejszym zwycięstwem, a już pojawiły się pytania o kolejnego rywala w drodze po europejskie puchary. – Jeszcze jestem głową w tym meczu, a nie w przyszłym i o następnym rywalu będziemy rozmawiać w sobotę. Dzisiaj bohaterem był nie Tonew, ale cały zespół, chociaż jego grę oceniam bardzo dobrze. Przygotowaliśmy się na to, jak zawodnicy Chazara grają i staraliśmy się wyeliminować błędy – podsumował trener.
A na zakończenie konferencji dodał także od siebie, że dzisiaj przy Bułgarskiej była rewelacyjna murawa. – Chciałem podziękować także ludziom, którzy opiekują się murawą, bo jest naprawdę dobra i mam nadzieję, że będzie taka jak najdłużej – zakończył.