Wypada nam pochwalić Piotra Rutkowskiego. W sposób niedosłowny odniósł się on to sprawy Henrika Ojamyy. W skrócie? Bez żalu, łaski bez.
– Dla mnie ważne jest to, żeby zawodnik, który do nas przechodzi był przekonany, że Lech jest najlepszym dla niego krokiem i że osiągnie cel, który wyznacza sobie klub i które będzie realizował – mówił dyrketor sportowy. – Nie może mieć wątpliwości, że to dobra decyzja. My nie będziemy prosić i błagać, żeby założył naszą koszulkę. Ten klub ma bogatą historię, jest zbyt dumny, żeby prosić czy przekonywać piłkarza. To tyczy się każdego z nich – dodał.
Panie dyrektorze, brawo! Słowa mocne i zdecydowane, które nie bepośrednio odnoszą się do Henrika Ojamyy. Lech to wielki klub i jeśli ktoś mimo negocjacji nie decyduje się na ten transfer, to nie rozumie filozofii Lecha. A skoro jej nie rozumie, to my nie chcemy takiego zawodnika.
Każdy dobrze wie, że chodzi o Ojamęę. W tym konkretnym przypadku. To też znakomity sygnał dla zawodników, którzy nad grą w Lechu się zastanawiają, albo też w dłuższej perspektywie będą rozważali transfer do Poznania.