W poniedziałkowe popołudnie „Kolejorz” rozgrywał będzie trzecie spotkanie w tegorocznym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Tym razem Lech uda się na mecz do Bełchatowa (już po raz drugi – wcześniej grali tam z ŁKS-em – przyp. red.), na mecz z tamtejszym GKS-em. Jeżeli w tym meczu wystąpi Rafał Murawski, to będzie to jego setny ligowy mecz w niebiesko-białej koszulce.
„Muraś” dołączył do Lecha po fuzji Amiki z poznańskim klubem. Od razu stał się ważną postacią w klubie ze stolicy Wielkopolski. W pierwszym sezonie zagrał we wszystkich ligowych spotkaniach. W następnym nie wystąpił tylko w jednym.
W sezonie 2008/09 zagrał w kolejnych 24. meczach, pełniąc nawet funkcję kapitana. Jednak później postanowił wyjechać. Przez następne półtora roku grał w Rosji, w Kazaniu, w zespole tamtejszego Rubina. Poznański klub dostał za niego około trzech milionów w europejskiej walucie.
Podczas ostatniego zimowego okienka transferowego, powrócił do Poznania. „Kolejorza” zapłacił za niego trzy razy mniej, niż dostał półtora roku wcześniej. Wiosną ubiegłego sezonu zagrał we wszystkich czternastu meczach ligowych. W tym również wybiegał na boisku w obu kolejkach.
Rafał Murawski jest bardzo ważną postacią dla Lecha. Wspólnie z Wojtkowiakiem, Djurdeviciem i Kotorowskim tworzy tzw. „radę drużyny”. Oprócz tego, że ma poważanie wśród kolegów i przed wyjazdem do Rosji był kapitanem zespołu, należy pamiętać, że to on dał Lechowi historyczny awans do fazy grupowej Pucharu UEFA, strzelając decydującą bramkę w doliczonym czasie gry dogrywki, w mecz z Austrią Wiedeń.
Wiosną poprzedniego sezonu ten defensywny pomocnik nie zachwycał formą. Teraz jest jednak już coraz lepiej, a on staje się powoli ostoją drużyny i pewniakiem do gry.
W 99. dotąd rozegranych meczach ligowych w barwach Lecha, Murawski zdobył osiem bramek. Mamy nadzieję, że ani licznik meczów, ani bramek, nie zatrzyma się przez najbliższy czas, a „Muraś” kibiców „Kolejorza” będzie cieszył swoją bardzo dobrą grą.