We wczorajszym meczu z Koroną bardzo dobrze zagrał Aleksandar Tonew, który długimi fragmentami był wyróżniającym się zawodnikiem Lecha i motorem napędowym swojej drużyny. Dość nieoczekiwanie wystąpił na pozycję środkowego pomocnika, podczepionego pod napastnika.
– On tak gra w swojej reprezentacji, zna tę pozycję. Wiedzieliśmy też, że środkowi obrońcy Korony nie dysponują szybkością i łatwo ich wyciągnąć z linii defensywnej – przyznał Mariusz Rumak, po meczu w Kielcach. – Spróbowaliśmy tego ustawienia w pierwszej połowie w drugiej zmieniliśmy. Szukaliśmy wtedy innych rozwiązań – dodał.
Bułgar w drugiej połowie spotkania z Koroną zdobył efektowną bramkę po uderzeniu z dystansu i dał impuls swoim kolegom z drużyny do tego, aby walczyć o korzystne rozstrzygnięcie w tym spotkaniu. Tonew w poprzednim meczu pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i zaliczył słabszy występ. Tym razem jednak jego gra była zgoła inna.
– Taki klub jak Lech ma wielu dobrych zawodników. Zawsze powtarzałem, że dla mnie liczy się cała osiemnastka i jeśli ktoś usiądzie w jednym meczu, to nie znaczy, że jest słabszy. Może zagrać za chwilę, w następnym meczu – zaznacza trener Lecha. – Nie ma pewności, że wyjdziemy tak samo, na to zwracałem już uwagę. Trener Kafarski miał problem, bo nie wiedział jak zagramy, a za tydzień trener Janas też nie będzie wiedział. Mamy być nieprzewidywalni, to ma być nasz atut – dodał.