Lech do Wrocławia jechał, mając w pamięci passę trzech zwycięstw na tym stadionie. Tamte spotkania układały się dla „Kolejorza” bardzo dobrze. Tym razem było jednak inaczej. Szybko zdobyta przez gospodarzy bramka ustawiła spotkanie. Lechitom bardzo trudno gra się, gdy tracą jako pierwsi bramkę. Podopieczni Jose Mari Bakero przegrali we Wrocławiu 3:1.
Od początku spotkania oba zespoły toczyły walkę o przejęcie inicjatywy. Lech szukał długimi podaniami Artjoma Rudneva, z kolei Śląsk starał się więcej grać piłką i podchodzić pod pole karne gości.
W 11. minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Sebastiana Milę głową uderzył Waldemar Sobota, a Krzysztof Kotorowski z trudem wybił futbolówkę na rzut rożny. Po chwili zamieszanie w polu karnym Lecha wykorzystał Piotr Celeban i szczęśliwie umieścił piłkę w siatce.
Po zdobyciu bramki Śląsk oddał Lechowi inicjatywę, lecz ten nie miał potrafił stworzyć sobie liczebnej przewagi i zagrozić tym samym Marianowi Kelemenowi. Udało mu się to w 17. Minucie spotkania. Prostopadłe podanie pod pole karne Śląska wykonał Dimitrije Injac, tam krótko do Artjoma Rudneva zagrał Semir Stilić, a Łotysz w sytuacji sam na sam trafił w poprzeczkę.
Z upływem czasu podopieczni Jose Mari Bakero przeprowadzali coraz groźniejsze ataki, ale cały czas brakowało strzałów. W 30. Minucie goście przeprowadzili składną akcję. Aleksandar Tonew zagrał do Semira Stilicia, który po chwili oddał mu piłkę, a Bułgar po ziemi dośrodkował w pole karne. Na posterunku był jednak golkiper Śląsk. Po chwili na bramkę uderzył Bośniak, a piłka po rykoszecie mogła zaskoczyć Mariana Kelemena, ale minęła minimalnie bramkę.
W 37. Minucie na kolejną próbę strzału zdecydował się Aleksandar Tonew. Piłka po rykoszecie mogła sprawić problemy bramkarzowi gospodarzy, ale ostatecznie ten pewnie interweniował. Minutę później Śląsk przeprowadził akcję zakończoną drugą bramką. Z prawej strony dośrodkował Mariusz Pawelec, tę wybili Marcin Kamiński, a do bezpańskiej piłki dopadł Łukasz Madej, który uderzył jakby bez przekonania. Ta jednak po długim rogu zaskoczyła Krzysztofa Kotorowskiego i wpadła do bramki.
Jeszcze przed przerwą Lech mógł zmniejszyć straty. Aleksanar Tonew sprytnie zagrał do Siergieja Kriwca, ten wrzucił w pole karne, a piłka spadła pod nogi Rafała Murawskiego. Pomocnik Lecha uderzył, a piłka po rykoszecie wyszła za boisko. Po rzucie rożnym do siatki Śląska trafić mógł jeszcze Artjom Rudnev, ale jego strzał był niecelny.
Druga część spotkania rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Zarówno podopieczni Jose Mari Bakero, jak i Oresta Lenczyka prowadzili twardą grę w środku pola. W 58. Minucie Dimitrije Injac zauważył wychodzącego w uliczkę Rafała Murawskiego, ten zwiódł jednego z defensorów Śląska i oddał strzał, który z trudem sparował na poprzeczkę bramkarz gospodarzy.
Dwie minuty później po dośrodkowaniu Łukasza Madeja głową strzelał Johan Voskamp, lecz niecelnie. W 65. minucie Rafał Murawski zagrał do wbiegającego w pole karne Luisa Henriqueza, ten do Semira Stilicia, a Bośniak uderzył wprost w Mariana Kelemena.
Lech przeważał, nie miał problemów z utrzymaniem się przy piłce, jednak nie przekładało się to na wynik sportowy. Śląsk skutecznie odciął Artjoma Rudneva, który nie mógł doczekać się na możliwość zaprezentowania swoich umiejętności.
W 73. minucie nieporozumienie jednego z obrońców Lecha z bramkarzem wykorzystali gospodarze. Do piłki odważnie wyszedł Krzysztof Kotorowski i wybił ją na 35. metr. Futbolówka trafiła pod nogi Cristiana Omara Diaza, który bez najmniejszych problemów strzelił na pustą bramkę „Kolejorza”.
W 81. minucie nieoczekiwanie Lech zdobył bramkę. Dobre podanie od Jakuba Wilka otrzymał Artjom Rudnev, oddał piłkę Semirowi Stilicowi, który dograł na prawą stronę boiska. Tam na mocne podanie po ziemi zdecydował się jeden z zawodników Lecha, a niepewną interwencję bramkarza Śląska wykorzystał Artjom Rudnev, który umieścił piłkę w bramce.
Goście ruszyli do ataków. Po jednym z dośrodkowań Siergieja Kriwca w pole karne gola zdobyć mógł Jakub Wilk, ale uderzył zbyt słabo, aby zaskoczyć bramkarza Śląska. Lechowi sił starczyło jednak tylko na jedno trafienie. I ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:1, którzy po tym meczu objęli fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECH POZNAŃ 3:1
BRAMKI: 11` Celeban, 38` Madej, 73` Diaz – 81` Rudnev
ŚLĄSK: Kelemen – Socha, Celeban, Pietrasiak, Pawelec – Madej, Sztylka (46. Dudek), Mila (81. Cetnarski), Elsner, Sobota – Voskamp (68. Diaz)
LECH: Kotorowski – Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Stilić, Murawski (79. Możdżeń), Kriwiec, Injac (82. Drygas), Tonew (58. Wilk) – Rudnev
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)