W przedostatniej kolejce Ekstraklasy Lech Poznań zremisował w spotkaniu wyjazdowym ze Śląskiem Wrocław 1:1. W pierwszej połowie bramkę dla Lecha zdobył Rafał Murawski. Na kilka minut przed końcem spotkania odpowiedział Eric Mouloungi i spotkanie zakończyło się remisem.
Mocno osłabiony do spotkania ze Śląskiem Wrocław przystąpił zespół Lecha Poznań. Mariusz Rumak nie mógł skorzystać z siedmiu zawodników, przez co „Kolejorz” mecz rozpoczął w dość eksperymentalnym składzie.
Lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy starali się zaskoczyć Kotorowskiego uderzeniami z dystansu. Większość strzałów nie miała jednak prawa zaskoczyć golkipera Lecha, ponieważ ofensywni zawodnicy Śląsk strzelali przede wszystkim w środek bramki. Swoje szanse na zdobycie gola wietrzyli chociażby Gikiewicz, Ćwielong i Sobota. Piłkarze Stanislava Levego sprawiali lepsze wrażenie, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili zdobyć bramki.
Od czasu do czasu groźnie kontratakować starali się Lechici, m.in. za sprawą Tonewa, który uderzał groźnie z dystansu. Świetną okazję miał również Teodorczyk, który uderzył z dystansu pod poprzeczkę, a tę piłkę z trudem na rzut rożny. To jednak Murawski okazał się być katem Śląska. W środku pola piłkę przejął Hamalainen, zagrał dwójkową akcję z Teodorczykiem i obaj wyszli dwa na jednego, Fin zagrał do napastnika Lecha, którego uprzedził wślizgiem jeden z defensorów gospodarzy, ale zagrał wprost pod nogi nadbiegającego Murawskiego, który umieścił piłkę w siatce. Przed końcem pierwszej połowy groźnie na bramkę Gikiewicza uderzał Lovrencics, ale bramkarz Śląska sparował piłkę na korner.
Po przerwie to Śląsk ponownie przejął inicjatywę, dłużej utrzymywał się przy piłce, i prowadził grę pod polem karnym Kotorowskiego. Z kolei Lech cofnął się pod własną bramkę i szukał okazji do kontrataków. Ataki zawodników trzeciego w lidze Śląska były jednak nieprzekonujące. Gospodarze mieli jednak problem z zaskoczeniem dobrze funkcjonującego w defensywie Lecha Poznań. I nawet jeśli było groźnie pod bramką Kotorowskiego, to brakowało strzałów na jego bramkę.
Lech rzadko przemieszczał się pod bramkę Gikiewicza, ale już gdy to robił było groźnie. Tak jak w 73. minucie spotkania, gdy Ubiparip zagrał za plecy dwóch obrońców Śląska do niepilnowanego Reissa, który chciał opanować piłkę, ale to się mu nie udało. Gdyby jednak szukał uderzenia bez przyjęcia, to bramkarz Śląska miałby sporo problemów.
Lech grał dobrze w defensywie, ale Śląskowi udało się dopiąć swego w 83. minucie, gdy Mouloungi otrzymał perfekcyjne podanie za plecy obrońców Lecha i uderzył po ziemi, nie dając szans na interwencje Kotorowskiego. Pod koniec meczu świetną okazję miał „Kolejorz”, który wyszedł z kontratakiem, ale wpierw Drewniak, a potem Tonew zbyt długo zwlekali z oddanie strzału. Wynik jednak nie uległ zmianie i Lech zremisował 1:1.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECH POZNAŃ 1:1
BRAMKI: `83 Mouloungi – `39 Murawski
Żółte kartki: Ostrowski, Kowalczyk
ŚLĄSK: Gikiewicz – Ostrowski, Kokoszka, Grodzicki, Pawelec (46. Socha) – Kowalcyk, Stevanović (84. Cetnarski) – Ćwielong, Mila, Sobota – Gikiewicz (46. Mouloungi)
LECH: Kotorowski – Możdżeń, Trałka, Kamiński, Kędziora (87. Henriquez) – Lovrencics, Drewniak, Murawski, Tonew – Hamalainen (72. Reiss) -Teodorczyk (64. Ubiparip)