W 14. kolejce Ekstraklasy Lech Poznań rozegra kolejne spotkanie wyjazdowe. Tym razem rywalem mistrza Polski będzie Śląsk Wrocław.
Wrocławianie, podobnie jak poznaniacy, nie mogą zaliczyć startu sezonu do udanych. Do tej pory podopieczni trenera Pawłowskiego zdobyli trzynaście punktów i w ligowej tabeli plasują się tuż nad Kolejorzem. Stadion przy alei Śląskiej nie jest szczęśliwym obiektem dla gospodarzy. Dwukrotni mistrzowie Polski na własnym terenie rozegrali siedem meczów, w tym tylko dwa zakończyły się ich wygraną (2-2-3).
Jeszcze słabiej sezon rozpoczęła „Poznańska Lokomotywa”, jednak po zmianie trenera forma lechitów idzie w górę. Po wygranej z ACF Fiorentina w Lidze Europy, triumfie nad Legią Warszawa przy Łazienkowskiej 3 oraz zrobieniu małego kroku do awansu do półfinału Puchar Polski, nastroje w drużynie aktualnego mistrza Polski są lepsze. – Teraz myślimy tylko o Śląsku Wrocław. Dobry wynik w meczu z wrocławianami da nam bezpośredni kontakt z tym zespołem, a dla innych drużyn może to być sygnał, że Lech zaczyna piąć się w górę tabeli – ocenia szkoleniowiec Kolejorza. – W naszej lidze nie ma łatwych spotkań. Śląsk też ma swoje problemy. Ostatnio nie wygrywali meczów u siebie. W zespole jest jednak wielu doświadczonych zawodników. Mają bardzo dobrych graczy w ofensywie – dodaje.
W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław nie zagrają: pauzujący za kartki Barry Douglas, kontuzjowanego Dawida Kownackiego oraz powracającego do treningów Marcina Robaka. – Będzie trochę zmian. Na uraz narzeka Barry Douglas, ale to nic groźnego. Dobrze się złożyło, że Szkot teraz pauzuje za kartki i za tydzień będzie do naszej dyspozycji – przyznaje trener Jan Urban.
Gdy są rotacje i są wyniki to nikt się tego nie czepia. Na razie jest dobrze i rotacje są dobre. Przeżyłem to już i wiem na czym stoję. Gdy jest rywalizacja to fajnie. Dla każdego trenera to fajna rzecz. Pozytywnie reagują na to, że raz gra jeden, raz gra drugi. Każde spotkanie to inna historia