– Długo nie grałem, pomyślałem, że od początku sezonu to był 5-6 mecz, a bodajże pierwszy cały. Czułem się dobrze, choć miałem pretensje o zmarnowane sytuacje. Mogłem strzelić gole, które mogłyby zmienić obraz sytuacji, którą mamy teraz. Nie jestem do końca zadowolony, choć odebrałem kilka telefonów z miłymi słowami – przyznał na konferencji prasowej przed meczem ze Śląskiem Bartosz Ślusarski.
Napastnik Lecha był jednym z wyróżniających się zawodników drużyny podczas spotkania w Krakowie, mimo to, że wcześniej grywał mało. – Zawsze jest łatwiej, gdy gra się więcej. Trening, to nie mecz i nigdy jego nie zastąpi. Fakt, nie jestem młody i powinienem swoje szanse wykorzystywać nawet jak gram raz na miesiąc – tłumaczy.
W ostatnich dwóch meczach zmarnował kilka dobrych okazji na zdobycie bramki. – Mogłem się wtedy dużo lepiej zachować. Mecz w Białymstoku był ciężki, my i Jaga chciała się przełamać im się to udało, a ja mogłem im przeszkodzić. Tak samo w Krakowie, miałem sytuacje i muszę je wykorzystywać – uważa.
W jego opinii Lech ma obecnie problem ze skutecznością, choć te niedługo powinni się skończyć. – Ma na to wpływ wiele czynników. Forma nie jest najważniejsza. Proszę spojrzeć, to czysty przypadek, że przegrywamy. Wiemy ile Artiom miał słupków, sam miałem jakąś poprzeczkę. Nie wszystko zwalam na brak szczęścia, ale tak jest – kończy.