Wczorajszy mecz, a także jego wynik pozostawiają wiele do życzenia. Dokładnie tak samo, jak murawa, na której przyszło grać obu zespołom przy Bułgarskiej. I właśnie płyta boiska stała się najczęściej komentowanym elementem meczu. Szczególnie ze strony zawodników Polonii Warszawa.
W rozmowie z dziennikarzami po meczu, Euzebiusz Smolarek kilkakrotnie zaznaczył, że stan murawy w Poznaniu jest fatalny i to zdecydowanie utrudniało grę: – Myślę, że ten mecz, to nie była ładna piłka. To była walka. Wszyscy widzieli, jaka była płyta. Najładniejsza nie była. To było prawie niemożliwe, żeby grać tak, jak chcieliśmy. Przyjechaliśmy tutaj, było zimno, ale najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz.
– To był dla nas ciężki mecz. Nie graliśmy w piłkę, ale oni też nie grali. Dramatyczne boisko, ale oni też na nim grali. Jednak nie jest łatwo grać na takiej płycie – dodał.
Polonia wygrała mecz właściwie tylko dzięki samobójczemu trafieniu Manuela Arboledy i chociaż tak naprawdę sama nie stwarzała w tym meczu sytuacji bramkowych, to jednak uważa, że radziła sobie lepiej, niż Lech: – Myślę, że przez kilka momentów dobrze graliśmy. Czy Lech miał w ogóle jakąś sytuację nie wiem. My mieliśmy taką średnią można powiedzieć. Dobrze rozgrywaliśmy piłkę po lewej stronie. I tak zdobyliśmy bramkę – powiedział Ebi.
Podobnie jest z golem. Poloniści przyznają, że nawet gdyby Manuel nie dotknął piłki, to bramka i tak by padła: – Gdyby Manuel nie dotknął, puścił tę piłkę, to wtedy ja bym tam stał i trafiłbym bramkę – stwierdził Smolarek. – Jakby Arboleda tej piłki nie dotknął, to Ebi by to strzelił. Także tak czy tak byśmy prowadzili po tej akcji 1:0 – zgodził się Trałka.
Ten mecz dla Polonii, chociaż zwycięski, okazał się trudny: – Jeśli chodzi spotkanie, to ciężko zagrać na takim boisku jakieś składne, przemyślane akcje. To był mecz walki – podsumował spotkanie pomocnik „Czarnych Koszul”
Zespół z Konwiktorskiej zachowuje jednak chłodny optymizm: – Jesteśmy teraz szczęśliwi, że nie przegraliśmy. 1:0 na wyjeździe to jest dobry rezultat, bez bramek z tyłu i to dla nas jest ważne – mówił Ebi.
– Trzeba pamiętać, że to dopiero pierwsze spotkanie. W drugim spotkaniu też będzie ciężko. Nie możemy myśleć o tej wygranej, bo możemy się obudzić z ręką w nocniku. To spotkanie to już historia i musimy podejść do następnego, tak jakby to było pierwsze i starać się – zakończył Trałka.