Franciszek Smuda po objęciu stanowiska trenera ostatniego klubu 2. Bundesligi, SSV Jahn Regensburg, musiał doznać sporego szoku. Już po kilku treningach rozpoczął poszukiwania zawodników, którzy pomogliby mu utrzymać się na zapleczu Bundesligi. Wśród piłkarzy, których chciał sprowadzić do Bawarii znalazł się również Krzysztof Kotorowski.
Były trener „Kolejorza” największe braki ma na pozycji bramkarza. To właśnie doświadczony golkiper Lecha miał ustabilizować sytuację w defensywie, która straciła w rundzie jesiennej najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn grających w 2. Bundeslidze.
Sam Kotorowski nie jest jednak zainteresowany i choć w stolicy Wielkopolski nie ma pewnego miejsca w składzie, a rundę jesienną spędził w dużej mierze na ławce rezerwowych, to kontuzja Jasmina Buricia i rozpoczynający się okres przygotowawczy na nowo rozpoczną rywalizację o miejsce numerem jeden w bramce wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. – Podziękowałem za pamięć i ofertę, ale nigdzie się nie wybieram – mówi bramkarz Lecha.
Nie od dziś Smuda ma sentyment do piłkarzy, którzy występowali w prowadzonym przez niego Lecha. Do Niemiec chciał sprowadzić już Marcin Kikuta czy Semira Stilicia, ale wiele wskazuje na to, że będzie musiał zweryfikować plany.