Działo się, oj działo! Mecze z Legią zawsze wzbudzają sporo emocji. Balonik jest pompowany przez dwa tygodnie, po czym okazuje się, że hit wcale nie jest piłkarskim hitem. Co innego można powiedzieć o trybunach.
W minioną środę podczas spotkania ze Zniczem Pruszków na stadionie przy Bułgarskiej pojawiło się nieco ponad 8 tysięcy kibiców. Na mecz z Legią bilety zostały wyprzedane ponad 1,5 tygodnia przed pierwszym gwizdkiem sędziego Musiała. Nagle wszyscy stali się kibicami Lecha.
Kocioł zapełnił się po brzegi. Od kilku tygodniu było wiadomo, że na tym spotkaniu zostanie zaprezentowana oprawa sponsorowana przez Lech Pils – przez ostatnie miesiące kibice zbierali kapsle z wielkopolskiego piwa. Po uzbieraniu określonej wagi, Pils przekazał 30 tysięcy złotych na oprawę.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od pokazania efektowanej kartoniady na 93. urodziny Kolejorza z życzeniami „Kolejorzu, sto lat!” oraz hasłem „Tego mistrzostwa Legii nie oddamy”. Odnosiło się to do mistrzostwa Lecha Poznań z roku 1993, kiedy to poznaniacy otrzymali tytuł, a został on odebrany za kupowanie meczów.. właśnie Legii Warszawa. Poza tym przygotowano sektorówkę – koszulkę Lecha Poznań z numerem 12 .
W drugiej części spotkania ultrasi Kolejorza pokazali swoją siłę. Najpierw pojawiła się sektorówka prezentują piłkę z kodem kreskowych wraz z hasłem „Ligowy klasyk, piłkarskie święto to wszystko jest sztuczne, spójrz na trybun piękno” połączono z kartoniadą z zielonych folii. Chwilę później zaprezentowano efektowne racowisko. To jednak nie wszystko. Gdy na boisku lechici walczyli o podtrzymanie wyniku i dowiezienie trzech punktów do końca na płocie pojawił się napis „Lech Poznań Ultras”. Po chwili nad Kotłem zaczął unosić się dym z niebieskich i białych świec dymnych.
W przerwie między oprawami zaprezentowano efektowne flagowisko na dwóch poziomach Kotła. Na podeście wywieszono flagę KSZO Ostrowiec. Poza tym wywieszono stałe elementy meczowej oprawy.
Ponadto doping był na bardzo dobrym poziomie, pomimo wielu jednomeczowych kibiców. Miejmy nadzieję, że to właśnie trybuny przyciągną ich na Bułgarską, w momencie, gdy na boisku nie będzie się wiele działo.