Zamknięty stadion na mecz 4. rundy europejskich pucharów i kara grzywny – tak UEFA zareagowała na flagę Legionu Piła.
Sprawa dotyczy meczu 2. rudny kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów w Sarajewie. – Komisja Kontroli i Etyki UEFA po meczu wyjazdowym w Sarajewie nałożyła na KKS Lech Poznań karę finansową w wysokości 50 tys. euro oraz zamknięcie stadionu na jeden mecz. Treści prowokacyjnej nie powinny mieć miejsca. Nieodpowiedzialność, głupota dwóch, trzech osób nie może powodować tego, żeby 30 tysięcy ludzi, mogło nie oglądać meczu na żywo.
Podczas spotkania z FK Sarajewo dwóch, trzech kibiców Lecha wywiesiło transparent „Legion Piła – krew naszej rasy”. – Będziemy się odwoływać od decyzji. Rano wystąpiliśmy już o uzasadnienie i powinniśmy je otrzymać w ciągu pięciu dni. Wówczas, jak je poznamy, będziemy wiedzieć już więcej. Ze strony Lecha dotrzymamy wszystkich terminów, nie będziemy czekać do ostatniej chwili. UEFA ma jednak swoje limity czasowe i trzeba trochę dobrej woli. Decyzja może zapaść już po meczu 4. rundy.-
przyznał prezes Karol Klimczak. – To był mecz wyjazdowy, na którym obowiązują ścisłe reguły. Czy organizator zweryfikował treść tego napisu – tego nie wiemy. Jako KKS Lech Poznań zidentyfikujemy te osoby, wiemy, kto to był i surowo ukażemy – zakazem stadionowym – dodał.
Wiele wskazuje na to, że mecz 4. rundy europejskich pucharów Lech Poznań zagra bez udziału własnych kibiców. – Naszym celem jest gra przed własną publicznością, kibice na to zasłużyli. Są rożne zachowania kibiców. Ich katalog jest bardzo szeroki. Zachowania mogą mieć różną skalę i różny odcień. Nie chcę, aby kosztem trzech osób ponad 30 tysięcy osób nie obejrzało meczu. Dla nas może to być najważniejszy mecz w roku. Wiemy jak się gra przy Bułgarskiej. Pomoc kibiców jest niezbędna – ocenił prezes.- Po to zostaliśmy mistrzem Polski, aby grać w eliminacjach. Jeśli stadion decyzja zostanie podtrzymana to mecz będzie mógł się odbyć przy 75 osobach. Będziemy wnioskować o zamkniecie jednej trybuny i zwiększenie kary finansowej –
dodał.
Co ciekawe, delegat UEFA sam nie wypatrzył tego napisu. Wniosek wpłynął od organizacji zewnętrznej. – Przedstawiciele FARE – Nigdy Więcej złożyli wniosek do UEFY. W protokole z meczu nie było o tym ani słowa. My też tego nie widzieliśmy tego napisu na stadionie – przyznał.