Kuba Wilk to nie jedyny piłkarz Lecha, który odchodzi w ostatnim czasie z klubu. Nie jedyny, który nie przedłużył swojego kontraktu z „Kolejorzem”. Ale jeden z nielicznych, który rozwiązał swoją umowę przed jej wygaśnięciem i już zimą będzie szukał nowego klubu. I choć ostatnio wiele nie grał, to mimo wszystko żal.
To właśnie Wilk jest jednym z nielicznych piłkarzy, którzy pamiętają czasy starego Lecha, tego, który borykał się z problemami finansowymi, kiedy na stadion przychodziło kilka tysięcy kibiców. Był z Lechem na dobre i na złe. Lech jednak nie był z Wilkiem na dobre i na złe i gdy ten zaczął tracić miejsce w składzie, to powiedziano, że musi odejść i lepiej, żeby znalazł sobie nowe miejsce do gry w piłkę.
A gdyby tak przejrzeć kadrę zespołu, to niewielu już pozostało piłkarzy, którzy pamiętają tamte czasy. Jest „Kotor”, niedawno wrócił „Rejsik”, który i tak za pół roku zawiesi buty na kołku. Jakieś przebłyski z tamtego okresu może mieć jeszcze „Ślusarz”, jednak tylko Wilk i wspomniany na początku Kotorowski byli z klubem cały czas. I zawsze gdzieś to poznańskie zaangażowanie siedziało w Wilku. Bo komu zależy na zwycięstwie Lecha bardziej, niż Poznaniakowi. A tych w naszym klubie coraz mniej, bardzo mało, prawie wcale ich już nie ma.
Rumak jednak na Wilku postawił kreskę. Nie dlatego, że to zły piłkarz, bo tak powiedzieć o Kubie nie można. To solidny ligowiec, którego mimo wszystko warto mieć w kadrze. A było widać, że choć siedzenie na ławce nie było dla niego łatwe, to wyższe dobro, czyli gra z herbem Lecha na piersi była dla niego ważniejsza. Nie obrażał się, gdy nie grał, a gdy już pojawił się na boisku minionej jesieni, to potrafił zrobić z piłki pożytek i trafić nią w głowę Ślusarskiego w taki sposób, że ten zdobył gola.
Nie pasował jednak do koncepcji i filozofii. Bo jedynym mankamentem i problemem Wilka była jego szybkość. To zawodnik, który nie wyróżnia się nią, ale ma za to dobrze ułożoną stopę i dobre dośrodkowanie. Potrafi również nieźle dryblować. I przez długi czas to wystarczało. Przyszedł jednak Rumak i stwierdził, że to nie to. I dla dobra piłkarza pozwala mu odejść.
Zapomniał jednak trener o jednym. Piłkarza z takim zaangażowaniem trudno będzie mu znaleźć. Bo dzisiaj nie liczy się to, że grasz dla Lecha. To fajny klub, bo nieźle płaci. A gdyby piłkarze przestali dostawać pieniądze, to zaczęliby odchodzić. A wtedy pozostaliby na pokładzie Ci, dla których gra dla Lecha to coś więcej, niż piłka nożna. Takich graczy ze świecą szukać. Bo trudno dzisiaj znaleźć tych, którzy całą karierę spędzili w jednym klubie. Mógł nim być Jakub Wilk, ale nie uda mu się. I choć nie można o nim powiedzieć tylko dobrego, to mimo wszystko szkoda.