– Naszym założeniem była gra wysokim pressingiem, nad którym pracujemy od dłuższego czasu. Zagraliśmy dobrze w ofensywie, byliśmy skuteczni i wygraliśmy – powiedział po wczorajszym meczu jego bohater Łukasz Teodorczyk.
Hat-trick, którego zdobył był pierwszym w jego karierze. Zadedykował go swojej dziewczynie. – Moja dziewczyna przyjechała na ten mecz i tego gole zdobyłem dla niej. Przy trzecim byłem zbyt daleko, żeby wysłać serduszko i buziaka, ale cieszę się z tych goli – zaznaczył.
Przyznał także, że przy wspomnianej bramce pomógł sobie ręką. – Może delikatnie dotknąłem, piłka się odbiła, ale to nie jest najważniejsze. Zdobyłem gola i to się liczy – podkreślił.
Po bardzo dobrym występie pogratulował mu obrońca rywalu Ugo Ukah, który w trakcie spotkania rywalizował z Teodorczykiem. – Przyszedł i powiedział, że dzisiaj byłem lepszy i wgrałem. Mieliśmy dużo spięć, ale wszystko odbyło się w dobrej atmosferze, bez złośliwości – dodał Lechita.
Jak zaznaczył trudno było spodziewać się takiego wyniku. – Nie codziennie strzela się sześć goli. Chcieliśmy wygrać, ale nikt nie przypuszczał, że tak wysoko. Kiedy układa się mecz, zdobywa się tyle goli, to później łatwiej się gra, bez ciśnienia. To mi dzisiaj też pomogło, jestem zadowolony z naszej i mojej gry – powiedział Teodorczyk.
Zapytany o to, czy obecny lider klasyfikacji strzelców Marcin Robak może spać niespokojnie odpadł. – Może, może. Chociaż ja nie strzelam karnych. W Lechu inni robią to lepiej. Próbowałem w Polonii, ale nie z takim skutkiem, z jakim bym chciał – śmiał się napastnik Lecha.
Wygrana z Jagiellonią zagwarantowała Lechowi drugie miejsce i pewny mecz z Legią na Łazienkowskiej 1 czerwca, którego stawką może być mistrzostwo kraju. – W dzień dziecka? Jak tak będziemy grać jak dzisiaj i przed tygodniem, poprawimy skuteczność, to może być ciekawie – zakończył.