W poprzednim sezonie to właśnie na meczu z Górnikiem Zabrze zakończyła się znakomita passa na starcie rozgrywek ligowych. W spotkaniu z podopiecznymi Adama Nawałki, Lech odniósł pierwszą w tamtym sezonie porażkę, która była sporą niespodzianką. „Kolejorz” wówczas świetnie rozpoczął sezon i po czterech meczach miał na swoim koncie 10 punktów.
Lech przed tym meczem zajmował pozycję lidera T-Mobile Ekstraklasy oraz zbierał bardzo dobre recenzje. Sytuacja jednak zmieniła się po spotkaniu z Górnikiem. W wyjazdowym meczu nie tyle Lechici zagrali słabo i bojaźliwie, co gospodarze tamtego spotkania pokazali się z bardzo dobrej strony. Piłkarze z Zabrza zastosowali wysoki pressing, jako jedyni nie przestraszyli się świetnie spisującego się wcześniej Lecha. Wykorzystali to, stwarzali wiele sytuacji bramkowych i dwie z nich udało im się wykorzystać.
Spotkanie z Górnikiem od samego początku nie ułożyło się wtedy Lechitom, którzy dali się łatwo zepchnąć do defensywy i oddali pole piłkarzom Nawałki. i co znakomicie to wykorzystali.
Mecz z poprzedniego sezonu, choć rozgrywany na wyjeździe, powinien być przestrogą dla „Kolejorza”. Ten w równie imponującym stylu rozpoczął nowe rozgrywki i choć poza nim komplet zwycięstw mają Legia i Widzew, to postawa Lecha jest sporym zaskoczeniem. Piłkarze Rumaka w eliminacjach do europejskich pucharów słabe mecze przeplatali dobrymi, a pod bramką rywali brakowało im skuteczności. To nie zmieniło się w meczu Pucharu Polski, ale gdy rozpoczęła się liga już tak.
Nie dziwi natomiast dobra dyspozycja niezwykle groźnego Górnika. Zabrzanie mają przede wszystkim ustabilizowaną sytuację kadrową i nie dopuścili do licznych zmian personalnych, co pozwoliło na spokojną pracę sztabowi szkoleniowemu, który w okresie przygotowawczym mógł skupić się nie na zgraniu zespołu, a dopracowaniu kilku elementów zawodzących wiosną. Warto również przypomnieć, że postawa Górnika w poprzedniej rundzie była także bardzo dobra – a dopiero w meczu z Lechem stracili pierwsze punkty na wiosnę.