Transfer Hamalainena do Legii stał się faktem. W redakcji trochę ochłonęliśmy, poczekaliśmy na masę komentarzy w tej sprawie i sami chcieliśmy zabrać głoś, po prostu – skomentować.
Jako, że wszyscy w lechnews.pl jesteśmy kibicami i sprawy kibicowskie są dla nas szczególnie ważne, cóż powiedzieć, no nie spodziewaliśmy się tego. Chyba nikt się tego nie spodziewał. Jeszcze przed odejściem, po ostatnim meczu w roku na Bułgarskiej Hamalainen mówił o kwestiach rodzinnych, że to głównie ze względu na to chciałby grać gdzieś indziej. Zarząd klubu był na tyle wyrozumiały, że pomimo położonej oferty zapewnił, że jeśli Fin nic nie znajdzie, to będzie mógł wrócić na Bułgarską.
Gdy usłyszałem o tym, że Kasper będzie miał szansę jeszcze wrócić zdziwiłem się. Lech nigdy nie był klubem, który jakoś specjalnie przejmował się swoimi byłymi piłkarzami. Wiem, że to zabrzmi brutalnie, ale przykład Bosackiego, który łącznie 12 lat spędził w Lechu i nie był należycie pożegnany może potwierdzać tę tezę. Ucieszyłem się, bo oznaczało to, że idzie nowe, że już nie tylko pieniądz się liczy, ale że pewna lojalność w przyszłości może zaowocować.
Stało się inaczej. Kasper wymanewrował zarząd, kibiców i samego trenera, który jak sam mówi, najbardziej zły jest na Hamalainena, że nie był z nim szczery – Wydaje mi się, że wszyscy podobnie reagujemy. Przy okazji chciałbym jedną kwestię wyjaśnić. Niech nikt nam, Lechowi nie zarzuca że kłamaliśmy w sprawie Hamalainena. Kasper mówił, że względy rodzinne motywują jego chęć odejścia. Wiedzieliśmy, że chce poszukać ostatniego dużego kontraktu. Wszyscy myśleliśmy, że chodzi o jakiś zagraniczny klub. Nikt się nie spodziewał, że to chodzi o Legię. Mógł po prostu powiedzieć, mam o to żal – powiedział trener Jan Urban.
Czytając komentarze na temat przejścia Fina do Legii natknąłem się na głosy, że to w dużej mierze wina klubu, że nie był w stanie zatrzymać Hamalainena w Poznaniu. Uważam, że klub zrobił wszystko, jak powinien. Zaproponował kontrakt, który zapewne był adekwatny do oczekiwań wobec Fina i postanowił czekać. To Kasper powinien wiedzieć, że pewnych rzeczy po prostu się nie robi. Myślę, że przez te trzy lata zorientował się, że kibice za pewne rzeczy piłkarza kochają, za pewne nienawidzą, pewne rzeczy wybaczają, pewnych nie. Przejście zawodnika Lecha do Legii jest tą rzeczą, która uderza nas wszystkich.
Trener Urban powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że Hamalainen nawet nie negocjował z włodarzami klubu: Kasper nam nie dał możliwości negocjacji. Mógł powiedzieć, że nie chce grać w Lechu, a nie że oferta leży na stole, on jej nie negocjuje, tylko szuka czegoś innego. Mógł powiedzieć, ile chce, albo że nie chce już grać w Lechu.
Nasuwa się dosyć oczywista myśl, że warszawska Legia mogła negocjować z Hamalainenem dużo wcześniej. Podczas ostatniego meczu Lecha w Poznaniu przeciwko Zagłębiu Lubin już wszystko mogło być dogadane. Z jednej strony może nie dziwić zachowanie Fina, po prostu się bał reakcji kolegów z drużyny. Niestety, jeśli podejmuje się jakieś decyzje, to trzeba brać za nie odpowiedzialność.
Wygrały pieniądze. Po prostu, nie ma czego się doszukiwać. Kasper Hamalainen, który przez ostatnie trzy lata zapisał się w pamięci kibiców, który przez lata mógł być wspominany jako gwiazda, solidny piłkarz, w jednej sekundzie w Poznaniu stał się znienawidzony.
Kasper zdecydował się nie wiadomo na jaki aspekt w Legii: sportowy, czy finansowy. Ze strony sportowej Kasper będzie jednym z wielu, w Lechu miał statut gwiazdy, a to niesamowicie komfortowa sytuacja – powiedział trener Urban.
A Kasprowi trzeba życzyć wielu mądrych, przemyślanych decyzji. Tylko, i aż tyle.