Zachowanie Aleksandara Tonewa wzbudziło sporo kontrowersji. Bułgarski pomocnik Lecha w piątkowym meczu zszedł do szatni po tym jak został zdjęty z boiska, kopnął bidon i nie podziękował za grę Mariuszowi Rumakowi, jak to w zwyczaju mają robić piłkarze. Przedstawiciele „Kolejorza” nie chcą jednak mówić o tym, czy spotkały go jakieś konsekwencje.
– Nie podobało mi się jego zachowanie. Było infantylne i nie przystoi – uważa Jerzy Cyrak, drugi trener Lecha. – On ma świadomość tego, że postąpił niesłusznie i niewłaściwie – dodaje.
Asystent trenera Rumaka nie chce jednak powiedzieć czy piłkarza spotkała kara związana z jego zachowaniem. – Pozostawiamy to w sferze tajemnicy klubu. To co jest w szatni, zostawiamy w szatni – przyznaje Cyrak.
Na konferencji prasowej po meczu z Polonią pierwszy trener Lecha powiedział, że nie widzi problemu związanego z zachowaniem zawodnika.