Kolejorz drugi raz z rzędu może cieszyć się z wywalczenia Superpucharu Polski. Poznaniacy w czwartek pokonali warszawską Legię 4:1.
– Szkoda, że kibice nie mogli obejrzeć tego z trybun. Na pewno cieszą się z tego mocno jak i my. Nie wiem czy to 4:1 było w pełni zasłużone, ale nie chcę tego oceniać. Fajnie, że tyle wygraliśmy, bo taki wynik na Łazienkowskiej nie zdarza się często, w dodatku w meczu o coś – przyznał kapitan Poznańskiej Lokomotywy.
Zarówno Lech, jak i Legia grały w nieco przemeblowanym składzie, ale lepiej na tym wyszedł Kolejorz. – My mieliśmy dwie, może trzy zmiany, ale to nie masz problem w jakim składzie grała Legia. My przyjechaliśmy wygrać i wygraliśmy.
Również rok temu ówczesny mistrz Polski cieszył się z tego trofeum, a co było później nie trzeba nikomu przypominać. – To nie miało znaczenia, bo nikt nie był w hurraoptymizmie po tamtym zwycięstwie. Ja nie żyję historią, podchodzę z meczu na mecz. Teraz jest jednak całkiem inny sezon i inna drużyna – zaznacza Trałka.
W czwartkowym spotkaniu debiut marzenie zaliczył zarówno Maciej Makuszewski, jak i Lasse Nielsen, a także powracający z wypożyczenia Darek Formella. – Powiem brutalnie – po to przyszli. Czy to strzelać, czy asystować. Zaczęli od samego początku, ale nie chcę ich chwalić, bo cały zespół zagrał dobrze.