Kolejorz przegrał wczoraj 1:3 z Jagiellonią Białystok, mimo że poznaniacy prowadzili 1:0 po bramce Dawida Kownackiego. Dzięki korzystnemu wynikowi we Wrocławiu, Lech nadal pozostał liderem.
Poznaniacy do tej pory dwukrotnie mierzyli się z Jagiellonią na własnym stadionie i dwukrotnie odnieśli zwycięstwo. Czego zabrakło tym razem? – Wydaje mi się, że zagraliśmy słabszą drugą połowę. Ten mecz nie wyglądał tak, jak zakładaliśmy. Na pewno nie wyglądało to zbyt dobrze, jednak nie chcę się biczować, bo przecież wszystko jest jeszcze do wygrania.
Już w środę lechici rozegrają kolejne bardzo ważne spotkanie. Podopieczni trenera Skorży zmierzą się ze Śląskiem Wrocław – Musimy zdobyć w środę punkty. Jagiellona miała swoje szanse i strzeliła trzy bramki. My nie możemy tak grać u siebie – przyznaje kaptan Kolejorza.
Lech prowadził we wczorajszym spotkaniu 1:0, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Jagiellonii – Trzecia bramka ustawiła spotkanie. Nie mieliśmy już szans, by z tego wyjść. Wcześniej nie stwarzaliśmy sobie sytuacji, by doprowadzić do remisu. Zagraliśmy słabo w ofensywie, a i w defensywie nie czuliśmy się pewnie – mówi Trałka.