W 17. kolejce Ekstraklasy Lech Poznań zwyciężył w kolejnym wyjazdowym spotkaniu. Tym razem ofiarą mistrzów Polski była drużyna Lechii Gdańsk. W rolę egzekutora wcielił się Kasper Hamalainen, który w 63. minucie ustanowił wynik spotkania.
Jan Urban: Na początku spotkania mieliśmy troszkę szczęścia. Rzut karny to bardzo dobra sytuacja, by Lechia wyszła na prowadzenie i byłoby nam wiele trudniej. Później my mieliśmy okazję, gdy Hamalainen mógł głową trafić. Było dużo walki, kontrataków ze strony gospodarzy, szczególnie w pierwszej połowie, gdy traciliśmy piłkę w środkowej strefie. Lechia ma bardzo szybkich zawodników i nie jest łatwo ich powstrzymać na takim terenie jak dziś – ma na myśli bardzo grząskie boisko. W drugiej części Lechia nie miała nic do stracenia. Chciała walczyć o pełną pulę, a my cofnęliśmy się i też próbowaliśmy kontr. Mogliśmy w niektórych sytuacjach zachować się lepiej, ale wydaje mi się, że to nie kwestia braku umiejętności a właśnie zmęczenia.
Można myśleć, że Lech nie gra otwartej piłki, ale nie możemy pójść cios za cios, bo by nam brakło sił. Gramy cztery spotkania w ciągu 10 dni, to coś morderczego. Widzę jak drużyna wygląda i mimo rotacji nie jest łatwo. Jestem dumny z chłopaków, bo wiem co oznacza gra co trzy dni. Co do Lechii uważam, że gra lepiej w piłkę niż mówią wyniki jakie osiąga.
Karol miał drobny uraz pachwiny, ale przede wszystkim chciałem, żeby odpoczął. Ma 20 lat, gra w kadrze i u nas. Nie mogę tak eksploatować zawodnika. Gdy się spyta młodych, oni chcą grać, mówią że czują się dobrze, a my bardziej doświadczeni musimy wiedzieć, że tak do końca nie jest. Przez nich przemawia młodość i to normalne.
Thomas Von Hesen:Od samego początku byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Graliśmy szybko, prosto i nieskomplikowanie. Szukaliśmy różnych rozwiązań, niestety nie udało się zdobyć bramki z rzutu karnego. Brakuje nam na chwilę obecną trochę szczęścia, popełniliśmy jeden błąd, który został wykorzystany. Nasi obrońcy winni trochę szybciej wyjść i byłby spalony. Lechowi trzeba oddać, że też zagrał bardzo dobrze.
Walczyliśmy do samego końca choćby o jeden punkt, ale się nie udały, w związku z czym przegraliśmy mecz i jest to bardzo irytujące. Jesteśmy świadomi, że trzeba zdobywać punkty. Każda krytyka jest zrozumiała, my ją oczywiście przyjmujemy, ale nie załamujemy rąk. Nie ma teraz zbyt wiele czasu, musimy odbić się od dna i zagrać przynajmniej tak jak w pierwszej połowie.