Kolejorz wygrał w Warszawie przy Łazienkowskiej z tamtejszą Legią 4:1 i wyjechał ze stolicy z Superpucharem Polski. Oto co po meczu powiedzieli szkoleniowcy obu ekip.
Besnik Hasi (Legia Warszawa) – Po pierwsze chciałbym pogratulować Lechowi wygranej w Superpucharze Polski. Jeśli zdobyli cztery bramki to zasłużyli na zwycięstwo. W pierwszej połowie wyglądaliśmy dobrze. Przy stanie 0:0 i potem 0:1 Michał Kucharczyk miał sytuacje na zdobycie bramki. Za łatwo straciliśmy bramkę po rzucie wolnym. Za łatwo też doszło do tego rzutu wolnego. Tak naprawdę do momentu urazu Michała Masłowskiego wyglądało to lepiej. Po jego zejściu z boiska organizacja gry zmieniła się. Zabrakło z naszej strony porządku na boisku. Lech wykorzystał to i wykorzystał swoje okazje. Wprowadziliśmy młodych zawodników, chcieliśmy uniknąć kluczowych piłkarzy przed kolejnym meczem. Dwie bramki stracone w doliczonym czasie gry wynikało też z tego o czym mówiłem wcześniej, czyli braku organizacji gry.
Jan Urban (Lech Poznań) – Takie dziwne spotkanie. Przed samym meczem było wiadomo, że zobaczymy jak obie drużyny poradzą sobie z brakiem ważnych zawodników. Lech i Legia to są takie zespoły, że niezależnie od wszystkiego mają na własnym boisku wygrywać. Było wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Bo Legia potrafi wygrać w Poznaniu, a Lech w Warszawie. Wynik zaskakujący, bo wysoki. Nie wyciągam wniosków z tego meczu. Zawsze miło wygrać na początek, bo to trofeum. Cieszy mnie, że nowi zawodnicy strzelają. Majewski zrobił wrzutkę przy bramce Nielsena. Drobne rzeczy, a cieszą. Nie uniknęliśmy kontuzji, ale to jest częścią tej gry.