Po meczu Lech-Pogoń wygranym 3:1 przez Kolejorza głos zabrali trenerzy obu zespołów. Była to pierwsza konferencja pomeczowa trenera Nenada Bjelicy.
Kazimierz Moskal:
Przede wszystkim gratuluję Lechowi zwycięstwa. Jeśli przyjeżdża się do Poznania i nie wykorzystuje takich sytuacji, jakie mieliśmy to trudno prosić o dobry wynik. Niewykorzystany rzut karny miał duży wpływ na przebieg drugiej polowy. Brak wytrwałości i konsekwencji rzutował na naszą grę. Spodziewałem się większego zaskoczenia ze składem. To, jak grał Lech nie było dla nas zaskoczeniem. Dla kibiców może było, bo przyzwyczaili się do kiepskiej gry. Spodziewaliśmy się też, że zagrają na jednego defensywnego pomocnika.
Nenad Bjelica:
Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa. Drużyna kontynuuje zwycięską serię i to jest najważniejsza konkluzja z dzisiejszego meczu. Zawodnicy dali z siebie wszystko. Jestem zadowolony z ich postawy. Popełnialiśmy jednak dużo błędów taktycznych i w najbliższym czasie będziemy pracowali na ich eliminacją. Naturalnie graliśmy z przeciwnikiem mocnym w grze z kontry i Pogon wykorzystywała ten atut w pierwszej połowie. Udało nam się dzięki naszemu bramkarzowi wyjść z obronną ręką i jesteśmy z tego zadowoleni. W pierwszym meczu nie staram się znajdować alibi, ale muszę powiedzieć, że nie prowadziliśmy żadnych treningów taktycznych z tą jedenastką.
Każdy trener będzie zadowolony, jeśli jego napastnik zdobędzie dwie bramki. Robak nie tylko strzelił dwa gole ale i bardzo dużo zrobił w defensywie. Musze jasno powiedzieć – nie mamy problemów z napastnikiem. Czasami motywuje drużynę za pomocą prowokacji. Dzisiaj drużyna pokazała ambicje, strzelając bramkę na wyrównanie.
Przed meczem zapytałem pierwszą jedenastkę w której byli sami zawodnicy reprezentacji. Czy to obecni, czy byli, czy młodzieżowi. Zapytałem, czy jako reprezentanci kraju są zadowoleni z tego, że ich klub zajmuje 12 miejsce w tabeli. Będę zawsze dziękował naszym kibicom za ich doping, bo to dla nas ogromne wsparcie, które musimy szanować. Muszą być naszym wiatrem w plecy, a nie ciężarem. To, co kibice pokazali przez te 90 minut jest godne szacunku.
Widziałem transparent. W przerwie zapytałem piłkarzy, czy go widzieli. Powiedzieli, że nie, więc im wyjaśniłem. Bardzo lubię mieć w drużynie gwiazdy, ale muszą być to gwiazdy, które walczą przez 90 minut.