– Po raz kolejny nie przegrałem z Lechem. Od 1994 roku pracuje jako trener w Ekstraklasie i z zespołem z Poznania zawsze co najmniej remisowałem. Zagraliśmy dzisiaj z serca i wątroby, a przy okazji nie zabrakło nam szarych komórek oraz płynu rdzeniowo-mózgowego i dzięki temu cieszymy się ze zwycięstwa – mówił po wrześniowym meczu w Gdańsku Bogusław Kaczmarek.
Lechia to jedyna drużyna w tym sezonie, która wygrała u siebie z Lechem Poznań. Pozostałe dziesięć zespołów musiało uznać wyższość rywala, który właśnie tylko z Lechitami musiał przełknąć gorycz porażki. Jednak, gdy „Kolejorz” jechał na PGE Arenę, jeszcze nikt nie przypuszczał, że w tym sezonie będzie notował tak fantastyczną passę wyjazdową. Spotkanie przy Bułgarskiej to znakomita okazja to wyrównania rachunków.
Gdańszczanie mogą podtrzymać tendencję, jeśli tylko wygrają. Trener tego zespołu na konferencji prasowej po meczu z Lechem powiedział, że z nim jeszcze nie przegrał. Mylił się. Przegrał i to całkiem niedawno, ponieważ w ostatnim czasie nie grał wiele meczów przeciwko „Kolejorzowi”. Niespełna osiem lat temu prowadzony przez niego Górnik Łęczna uległ Lechowi 3:0. Zachowanie trenera możemy jednak zrozumieć, bo o porażkach zapomina się szybko.
Dla Lecha piątkowy mecz będzie zatem okazją do przypomnienia trenerowi Kaczmarkowi, że z „Kolejorzem” przegrywa. Ważniejsze jest jednak przełamanie passy w meczach u siebie, a przy okazji mały rewanż za spotkanie w Gdańsku.