– Poczułem, że spadł mi kamień z serca. Czułem presję, bo długo nie mogłem trafić bramki. Dla mnie najważniejsze jest to, że wygraliśmy trzeci mecz z rzędu i z tego powodu jestem szczęśliwy – mówi po meczu z Cracovią Vojo Ubiparip.
O bramce:
– Długo na nią czekałem. Poczułem, że spadł mi kamień z serca. Czułem presję, bo długo nie mogłem trafić bramki. Dla mnie najważniejsze jest to, że wygraliśmy trzeci mecz z rzędu i z tego powodu jestem szczęśliwy. Mateusz zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz: zdobył bramkę i zaliczył asystę. Dostałem od niego dobre podanie i musiałem je wykorzystać. Miałem jeszcze kilka okazji, ale na razie jeden gol wystarczy. Jestem z powodu jego trafienia naprawdę szczęśliwy.
O grze na skrzydle:
– Dobrze się czuje na tej pozycji, choć jestem napastnikiem. Myślę, że mogę tam grać. Zobaczymy jak się będę prezentował w następnych meczach, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Zachowałem się jak napastnik, gdy wbiegałem w pole karne, bo naturalnie gram na tej pozycji. Trener zwraca uwagę na to, żeby było nas więcej w polu karnym i tak robimy.
O przyszłości w Lechu:
– Zobaczymy jak będzie. Ja jestem szczęśliwy, gdy mogę grać w napadzie. Teraz walczymy o puchary, to jest najważniejsze. Cieszę się, że dużo gram. Bakero nie patrzył na mnie, ale nie chcę o tym mówić więcej, bo jego już tutaj nie ma. Mam nadzieję, że Lech traktuje mnie jak przyszłość. Ja chcę tutaj grać, podoba mi się klub, miasto, kibice. Chciałbym tutaj zostać na kilka lat. Gdy nie grałem było ciężej, ale to już za mną.
O trenerze Mariuszu Rumaku:
– Mariusz Rumak ma do mnie zaufanie i dziękuję mu za to. Ja trenuję na sto procent. Dużo mi pomaga to, że gram więcej. To zaufanie od trenera też mi pomogło. Staram się dać z siebie wszystko na treningach i meczach, żeby je spłacić.
O transferze:
– Ja od razu mówiłem, że nie chcę wyjechać do innego klubu. Powiedziałem to zimą prezesowi i trenerowi, który mówił, że mnie nie chce. Powiedziałem, że zostaje, będę walczył o miejsce w składzie i udało się.