Zmagająca się z problemami finansowymi Drużyna Wiary Lecha zwyciężyła 3:0 na wyjeździe z Kłosem Zaniemyśl. Wiosną była to dziewiąta wygrana kiboli, a ich bilans pod wodzą trenera Wróblewskiego prezentuje się tym samym bardzo okazale. 9 zwycięstw, 2 remisy i 2 porażki. Nie mamy wątpliwości, że gdyby nie jesienna niemoc, Kibole dołączyliby do dwójki walczącej o awans do IV ligi. Tę batalię ostatecznie zwyciężył Luboński KS, którego Wiara Lecha pokonała na wyjeździe kilka kolejek temu.
Wracając do Zaniemyśla, przed ostatnim spotkaniem sezonu lechici wciąż mieli szanse, by awansować na piątą lokatę. Wiara Lecha miała bowiem taki sam dorobek punktowy jak Vitcovia Witkowo, z którą zremisowała przed tygodniem. Zespół z podniegnieźnieńskiego miasteczka znajdował się o jedno miejsce wyżej w tabeli z uwagi na jesienną demolkę (Vitcovia – DWL 5:0).
Rozochoceni podopieczni trenera Jarosława Wróblewskiego pewnie weszli więc w mecz kończący kampanię 2015/2016. Kampanię szczególną, bo pierwszą w 5-letniej historii Drużyny Wiary Lecha na tak wysokim szczeblu rozgrywkowym. Od pierwszego gwizdka spotkania to Kibole przejęli inicjatywę i przy akompaniamencie około 200 dopingujących kolegów rozpoczęli szturm na bramkę gospodarzy. Tam zaporą nie do przejścia okazał się miejscowy golkiper. Bramkarz Kłosa kilkukrotnie w pierwszej połowie uratował skórę swoim obrońcą nie dopuszczając lechitom na cieszenie się z bramki otwierającej mecz.
Sytuacja uległa zmianie razem ze zmianą stron. Wtedy to wciąż wyraźnie dominowali przedstawiciele Wiary Lecha, lecz bramkarz gospodarzy w końcu skapitulował. Zdążył jeszcze wybronić kilka groźnych uderzeń takich, jak to Stanisława Makowskiego zza pola karnego po długim rogu. Rogowski nie mógł wyśledzić piłki pośród gąszczu zawodników w jego polu karnym, a i tak rzucając się sparował futbolówkę na rzut rożny. W 72. minucie dokładnie strzeżony zamek w Zaniemyślu zamienił się w galerię handlową z drzwiami obrotowymi. Piłka przedostała się do siatki po raz pierwszy i powtórzyła to jeszcze dwukrotnie.
Wynik spotkania 26. kolejki Okręgówki otworzył Artur Grajkowski, który zawitał na murawie od początku drugiej połowy w miejsce Pawlaczyka. Skrzydłowy Wiary Lecha wykorzystał dokładne dośrodkowanie Niedźwiedzkiego i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce po długim rogu. Osiem minut później na indywidualny rajd zdecydował się Kwaśnik. Filigranowy pomocnik DWL uderzył zza pola karnego po krótkim słupku, co początkowo bramkarz Kłosa obronił. Piłka wypadła mu jednak z rękawic i wpadła do jego bramki. Nie był to jeszcze koniec strzelania goli (bo na stadionie w Zaniemyślu można było zaobserwować również inne wybuchy). Na dwie minuty przed końcem meczu dzieło bandy trenera Wróblewskiego zostało dopełnione bramką Tomasza Smury – jednego z motorów napędowych DWL w minionym sezonie. Podanie do wbiegającego Smury doskonale przepuścił Norek i pomocnik Kiboli znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, z której nie mógł nie wyjść zwycięsko.
Dodajmy, że spotkanie było kilkukrotnie przerywane za sprawą zgromadzonej w konkretnej liczbie widowni. Mimo upalnego słońca na trybunach nie było końca śpiewom i pokazom pirotechnicznym, które dotarły nawet na wspaniale przygotowaną murawę. To było godne zakończenie historycznego sezonu w wykonaniu Kiboli Kolejorza.
KŁOS ZANIEMYŚL – K.K.S. WIARA LECHA 0:3 (0:0)
Bramki: 72′ Grajkowski, 80′ Rogowski (sam.), 90+3′ Smura
Żółte kartki: 73′, 83′ Skopek, 80′ Zakharov – 83′ Juchacz, 83′, 83′ Smuniewski
Czerwone kartki: 83′ Skopek – 83′ Smuniewski
DWL: Juchacz – M. Nowak, Łaszyński, Smuniewski, Sł. Makowski (88. J.Nowak) – St. makowski, Pawlaczyk (46. Grajkowski) – Kwaśnik, Smura, Niedźwiedzki (90. Matysik) – P.Makowski (84. Norek)