Jak w każdym okienku transferowym, tak i w tym nie zabrakło wśród poznańskich kibiców głosów o kupnie nowego napastnika. Trener Kolejorza – Jan Urban dementuje jednak, jakoby kolejny ofensywny zawodnik był Lechowi potrzebny. Jeśli chodzi o napastników to w najbliższym sezonie chciałbym mieć ich zdrowych i móc na co dzień z nimi pracować. Ta praca może być jakościowo lepsza, bo mikrocykle będą dłuższe niż w poprzednim sezonie. Nie będziemy grali już co trzy dni, więc będzie więcej czasu. Wtedy będzie możliwość rozliczenia, czy nasi napastnicy są na miarę Lecha Poznań, czy potrzebni są lepsi – ocenia były napastnik Osasuny Pampeluny.
W swojej kadrze na sezon 2016/2017 Lotto Ekstraklasy 7-krotny mistrz Polski ma trzech napastników. Młodego Dawida Kownackiego, doświadczonego Marcina Robaka i rezolutnego Duńczyka – Nickiego Bille. W poprzednim sezonie każdemu z nich bardzo dotkliwie przeszkodziły kontuzje, co zablokowało ich rozwój w stolicy Wielkopolski. Ostatecznie najwięcej zagrał i najwięcej bramek ustrzelił 19-letni Kownaś – Również przez miesiąc był kontuzjowany, a to dużo, bo runda wiosenna trwała zaledwie trzy. Byłem z niego zadowolony. Strzelił 6 bramek. Tyle samo, co Szymek Pawłowski i Gajos – skomentował jego grę Jan Urban.
Kolejnym zawodnikiem, który jest odpowiedzią dla wszystkich tych, którzy domagają się kolejnego napastnika w barwach Kolejorza jest Marcin Robak, z którym w najbliższym sezonie szkoleniowiec „Poznańskiej Lokomotywy” wiąże duże nadzieje – Nie myślę o nowym napastniku, bo wiele do pokazania ma jeszcze Robak. W poprzednim sezonie nie był w stanie zademonstrować swoich możliwości, ale teraz mam nadzieję, że sportowa ambicja popchnie go do tego, by pokazał, że jest w stanie strzelać jak w Pogoni.-
Ostatni napastniki w kadrze Kolejorza jest znany głównie ze swojej aktywnej działalności w mediach społecznościowych i bramce w swoim debiutanckim spotkaniu. Po przyjściu do Kolejorza wytoczył efektowną mowę, w której zarzekł się, że nigdy nie trafi do Legii, a tymczasem poznańscy kibole woleliby cieszyć się z jego efektywnej gry – Sytuacja Nickiego Bille jest nieco inna od Marcina, ale też zaraz po przyjściu do Lecha nabawił się kontuzji. Wypadł na cztery spotkania i potem jeszcze raz w końcówce sezonu na dłuższy okres czasu. Nie można więc konkretnie ocenić zeszłego sezonu w jego wykonaniu. Zaczyna nowy sezon od zera i pracuje na zaufanie kibiców i na swoją markę – tłumaczy Urban.