W niedzielę lechici rozegrają ostatni ligowy mecz. Ich rywalem będzie lider Ekstraklasy, Piast Gliwice. Latem w Poznaniu triumfowali podopieczni trenera Latala, wygrywając 1:0.
Gdy Lech mierzył się z Piastem w tym sezonie na własnym boisku, był w kryzysie i przegrywał mecz za meczem. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Mistrz Polski nie przegrał od sześciu kolejek – Łatwiej było nam przetrwać ten okres dzięki dobrym wynikom. Wtedy też pracuje się inaczej, człowiek koncentruje się na tym, co nadejdzie, a nie rozpamiętuje porażki. Dobrze, że ten rok już się kończy, bo będzie czas by odpocząć z rodziną. Będzie można odciąć się trochę od piłki. Kiedy w życiu jest czegoś za dużo, to człowiek się nudzi, nie czerpie z tego takiej przyjemności, jaką powinien – mówił na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Poznańskiej Lokomotywy.
Piast dzieli i rządzi w naszej lidze od dawna, okupując miejsce lidera Ekstraklasy. Dla wszystkich jest to spore zaskoczenie – Wielki szacunek dla Piasta za to, co zrobili w tym roku. Często w lidze bywa tak, że jakiś zespół jest rewelacją, a później zawodzi. Na początku wszyscy myśleli, że oni zaczną przegrywać i wrócą na swoje miejsce. Oglądając ich mecze, wiedziałem, że nie będzie ich łatwo dogonić. Mają doświadczoną drużynę, mimo młodego kapitana, który i tak gra fajną piłkę. To wszystko dobrze funkcjonuje, walczą, mają ambicję. Zasłużenie wygrywają swoje spotkania, zarówno w Gliwicach jak i na wyjazdach. Nie będzie łatwo ich zrzucić z pierwszego miejsca czy odebrać europejskie puchary.
W niedzielnym meczu na pewno nie zagra Kamil Vacek, a pod znakiem zapytania stoi występ Martina Nespora. Czesi to bezapelacyjnie mocne ogniwa swojego zespołu – Vacek grał do tej pory w każdym meczu i razem z Nesporem są ważnymi zawodnikami. Dla Piasta ich brak to na pewno osłabienie, ale my też będziemy musieli skompletować osiemnastkę młodszymi chłopakami, jak Kurbiel, Sanocki czy Zulciak, bo inni borykają się z kontuzjami. Tak się ułożyło, że rok kończymy meczem z liderem i oby ten rok się dobrze dla nas zakończył – przyznaje z nadzieją trener Urban.
Jeśli poznaniacy w Gliwicach zdobędą trzy punkty, rok skończą na piątym miejscu, co jeszcze nie tak dawno było czystym marzeniem – Musimy patrzeć przed siebie, bo wiemy, że będąc w takiej dyspozycji, możemy skrócić dystans do czołówki. Zostało nam ostatnie spotkanie w tym roku, fajnie by było ten mecz wygrać, bo zniwelowalibyśmy koleje punkty. Tak czy inaczej osiągnęliśmy coś, co pozwoli nam na spokojną pracę zimą i będziemy patrzeć z optymizmem w przyszłość i walczyć o bycie w czołówce.