W niedzielę Lech Poznań zmierzy się po raz czwarty w tym roku z Zagłębiem Lubin. Tym samym lechici rozegrają ostatni mecz tej jesieni przy ulicy Bułgarskiej.
Kolejorz po fatalnej serii zaczął regularnie wygrywać. Od połowy października podopieczni trenera Jana Urbana nie przegrali jeszcze żadnego spotkania w Ekstraklasie. Lech zajmuje siódme miejsce w tabeli, tuż przed nim jest ich najbliższy rywal, Zagłębie Lubin. – Ich styl gry za dużo się nie zmienił. Mają stabilny skład. My graliśmy z Zagłębiem już trzy spotkania w tym roku. Na pewno przyjadą do Poznania, aby wykorzystać to, że my graliśmy mecz Ligi Europy. Na pewno tutaj upatrują swojej szansy. Są w dobrej sytuacji w tabeli. Piotr Stokowiec wykonuje super prace. Na nich nie będzie ciążył stres i wielka odpowiedzialność. Oni mają dużo więcej do wygrania niż do stracenia – ocenia rywala trener Jan Urban.
Mistrzowie Polski przed meczem z FC Basel zapewniali, że tym razem zamierzą pokonać Szwajcarów i odgryźć się na rywalu. Szkoleniowiec Miedziowych zapewnia, że jego drużyna chce pokonać Kolejorza, by odpłacić się za porażkę w Pucharze Polski. – Oby na odgrażaniu trenera Stokowca skończyło się tak samo jak na naszym odgrażaniu z FC Basel. Wiemy, że będziemy musieli wybiegać i wywalczyć zwycięstwo. Zagłębie ma o dwa punkty niż my. Szykuje się fajne widowisko. Jesteśmy zespołem, który cały czas pnie się w górę tabeli – przyznaje pierwszy trener Lecha.
Miedziowi to beniaminek w Ekstraklasie, dwukrotnym mistrzem Polski. To zespół z ogromnym potencjałem, który w tym sezonie z Kolejorzem już wygrał, 14 sierpnia w Lubinie. – Zagłębie miało negatywną pass, ale ostatnio znowu pokazali, że potrafią punktować. Rozmawiamy o beniaminku, jednorocznym, który w swoich szeregach ma mnóstwo zawodników z doświadczeniem w Ekstraklasie. Beniaminkiem jest Termalica, a Zagłębie to doświadczona drużyna. W sierpniu Miedziowi zagrali dobrze, bo wykorzystali słabość Lecha. Ja jednak nie chcę tego komentować, bo mnie wtedy w Poznaniu nie było – komentuje szkoleniowiec mistrza Polski.
W niedzielnym meczu z Zagłębiem nie będzie mogło wystąpić kilku czołowych zawodników. Mocno obsadzona poznańska obrona zmalała do pięciu piłkarzy. Zdrowi są: Tomasz Kędziora, Tamas Kadar, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri i Barry Douglas. Pierwsza trójka ma na swoim koncie trzy żółte kartki. – Mamy tylko pięciu obrońców. Trudno zatem mówić komuś, że nie może złapać żółtego kartonika. Chodzi oto, aby nie zdobyć głupiej, nierozsądnej żółtej karki. Jeśli któryś z zawodników otrzyma ją w ferworze walki, to nie będziemy mieć nikomu za złe – kończy trener Urban.