I tak o ile transfer styczniowy do Legii wywołał we mnie sporo emocji, tak ten dzisiejszy całkowicie po mnie spłynął. Kolejny piłkarz Lecha zagra w Legii. Spoko, tylko gość nie zagrał ani minuty w Ekstraklasie.
Koneksje Aleksandra Wandzela, a w zasadzie jego ojca, w Lechu Poznań pozwoliły mu trenować z pierwszym zespołem. O jego umiejętnościach trudno cokolwiek powiedzieć, bo poza tym, że swoją piłkarską karierę rozpoczynał pod okiem taty Koseckiej, później trafił do szkółki trenera Dawidziuka, który rozpoczął pracę w Lechu, trudno coś powiedzieć. No a potem już trafił do Poznania.
Warszawiak, rodzina z Warszawy, kiedyś grał w juniorach Legii. Czego się spodziewać? Lecha nie pokocha, a skoro nie odda temu klubowi wszystkiego na boisku, to jest nam niepotrzebny. A zresztą i tak ostatnie pół roku był kontuzjowany, czeka go kolejne pół roku rehabilitacji, więc jedyne, co robi to obciąża budżet płacowy.
Legia się cieszy, bo wyciągnęła kolejnego gościa z Lecha. No i fajnie, ale z tego co słyszałem jakieś pół roku temu, to mają najlepszą akademię piłkarską w Polsce. Jeśli tak, to dlaczego wyciągają już drugiego w przeciągu ostatnich sześciu miesięcy? Odpowiedź pozostawiamy Wam : )
Dla Lecha żadna strata. W końcu pozbywamy się zawodnika, który i tak w Lechu by nie grał. Jeszcze niedawno mieliśmy siedmiu bramkarzy, dzisiaj zostało już trzech, może czterech. Każdy z tych młodych w Lechu siedział od dłuższego czasu i nie zrobił nadzwyczajnego kroku do pierwszej drużyny. A skoro nie zrobił, to pora zmienić klub.