Po długim, trwającym blisko trzy miesiące, uczekiwaniu powraca polska Ekstraklasa. W pierwszym spotkaniu rundy jesiennej Lech zmierzy się z Widzewem Łódź. Beniaminek zimą dokonał kilku poważnych zmian, które mogą wpłynąć na grę tego zespołu.
Gdy Widzew awansował w imponującym stylu do Ekstraklasy po dwuletniej absencji, wielu wydawało się, że łódzki zespół może szybko dołączyć do czołówki ligi. Swoje ambicje ma także właściciel Sylwester Cacek. Zapowiadano w nieodległej perspektywie europejskie puchary i Ligę Mistrzów.
Tymczasem ten sezon do tej pory nie układa się wszystko po myśli włodarzy Widzewa. Na tę chwilę Widzew zajmuje 13. miejsce w tabeli, z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową. Co prawda traci też tylko punkt do Lecha, ale tabela jest bardzo wyrównana.
Nasz przeciwnik był całkiem aktywny na rynku transferowym. Sprawadzono między innymi Rikiego Riskiego: nastoletniego Fina, grającego już jednokrotnie w reprezentacji Finlandii. Jest on jedną z fińskich nadziei, jest nadzieją Widzewa na lata. Z Litwy ściągnięto najlepszego zawodnika tamtejszej ligi Jurijsa Žigajevsa. Lewoskrzydłowego, mającego być gwiazdą całej ligi. Oprócz tego sprawdzano młodego Sebastiana Radzia z Wigier Suwałek, ale ciężko spodziewać się, żeby zagrał z Lechem. Do tego wypożyczono prawoskrzydłowego Nikę Dzalemidze oraz sprawdzono środkowego pomocnika z Rumunii Bogdana Stratona.
Warto także wspomnieć o osłabieniach Widzewa. Naszych rywali opuścił jeden z najlepszych strzelców Ekstraklasy, Marcin Robak, który odszedł do Konyasporu. Mówiono o odejściu innej podpory Widzewa, Sernasa, między innymi w kontekście przejścia do Lecha Poznań, ale także klubów inraelskich i Blackpoolu. Odszedł również Tomasz Lisowski, w dawych czasach nawet kadrowicz u Leo Beenhakkera, ale wiele zmieniło się od tego czasu. Lisowskiemu kończył się kontrakt, więc żeby klub cokolwiek zarobił, musiano sprzedać go już teraz do Korony. Spowodowało to jednak sytuację, na którą głośno narzeka trener Czesław Michniewicz: nie ma większej rywalizacji na pozycji napastnika i lewego obrońcy. Gdyby Duda Paraiba lub Sernas doznali kontuzji, Michniewicz miałby spory kłopot.
Za kadencji Andrzeja Kretka Widzew radził sobie mocno średnio: grał kiepsko, choć zdarzały mu się mecze takie jak ten z Jagiellonią (5:2). Na koniec rundy zatrudniono znacznie bardziej utytułowanego i znanego Czesława Michniewicza, kiedyś uważanego za jednego z najlepszych polskich trenerów młodego pokolenia. Jego ostatnie wyniki są jednak dalekie od oczekiwań, właściwie od zwolnienia z Zagłębie Lubin nie osiągnął nic wielkiego. Ale nie prowadził też klubów z ambicjami, a takie też ma jutrzejszy rywal Lecha.
W sparingach Widzew radził sobie całkiem przyzwoicie, pokonał między innymi Vitorię Setubal 2:1, czy z Cartuzią Kartuzy (6:1). Zremisowano także 1:1 z Belensenses, ale przegrano również z Legią Warszawa 1:3, co daje zdecydowanie lepszą skalę porównawczą.
Faworytem będzie Lech: mimo kiepskiego boiska i pamięci o przegranym dwumeczu ze Sportingiem Bragą. Będzie to zdecydowanie mecz walki, nie zobaczymy wiele pięknych