Mariusz Rumak po dobrym występie Jakuba Wilka w Bełchatowie dał mu w kolejnym meczu kolejną szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. I trzeba uczciwie przyznać, że Lechita pokazał się z dobrej strony, co więcej przez 13. minut, które spędził na boisku pokazał więcej, niż Aleksandar Tonew przez ponad 80.
Wilk nie ma atutu w postaci szybkości, co daniem trenera Lecha jest jednym z powodów, dla których Kuba znalazł się na wylocie z klubu. Jednak ma bardzo duży atut w postaci dobrego dośrodkowania, co pokazał nie tylko podczas asysty do Ślusarskiego w Bełchatowie, ale również w niedzielę w spotkaniu z Pogonią. Jego centry w szesnastkę gości były pierwszej jakości, jednak jak w całym zresztą meczu, zabrakło dokładności pod bramką przeciwnika.
Z kolei Tonew zagrał kolejny raz zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Był jednym ze słabszych zawodników Lecha, nie wnosił wiele do akcji ofensywnych, nie miał również pomysłu na grę. Bułgar kilka razy źle rozwiązał akcję, szukał strzałów, które są niewątpliwie jego mocną stroną, lecz mógł w wielu sytuacjach zachować się lepiej i podawać do lepiej ustawionych kolegów – chociażby Możdżenia w jednej z sytuacji w trakcie pierwszej połowy.
Bezbarwny ostatnio Tonew dobre mecze przeplata słabymi. Niestety w ostatnim czasie znacznie więcej w jego wykonaniu jest gorszych meczów. Z kolei w niezłej dyspozycji znajduje się obecnie Wilk i to on powoli staje się coraz poważniejszym kandydatem do zastąpienia Tonewa. Nawet jeśli nie ma kluczowego dla Mariusza Rumaka atutu w postaci szybkości.