Maciej Wilusz ostatni raz w pierwszej drużynie Lecha Poznań mecz rozegrał we wrześniu. Po spotkaniu z warszawską Legią na boisku już się nie pojawił.
– Czuję się bardzo dobrze. Już od dłuższego czasu trenuję z drużyną. Rywalizacja jest bardzo duża. Cała drużyna jest w dobrej dyspozycji. Swoje trzeba wywalczyć, odczekać i pracować dalej – przyznał obrońca.
Wydaje się, że obrona Kolejorza jest ustabilizowana. Pewniakami do gry w ostatnim czasie są Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński oraz Barry Douglas. Wiluszowi będzie ciężko wrócić na środek obrony, zwłaszcza, że liga wkracza w decydującą fazę. – Końcówka sezonu to taki moment, gdzie nie eksperymentuje się za dużo. Rzeczywiście, w defensywie gramy dosyć stabilnie i to taka pozycja, gdzie większych zmian się nie robi. Różne rzeczy się jednak zdarzają i trzeba być zawsze gotowym na 100% – zaznaczył Wilusz.
Do Kolejorza Wilusz trafił w czerwcu. Jego przerwa w grze trwa już siedem miesięcy. Podczas spotkania z Legią Warszawa doznał zwichnięcia barku. – Długo nie grałem przede wszystkim przez kontuzję. Wróciłem, nie gram dalej. To trener decyduje, kto gra. Ja jestem gotowy w każdym momencie. Pracuję i robię swoje. Na dzień dzisiejszy jestem skupiony na tym sezonie. Do końca zostało nam sporo meczów do rozegrania, trofeów do zdobycia. Cały czas jestem skoncentrowany. Będę pracował do samego końca – przyznał stoper.
Pierwsze diagnozy mówiły o tym, że Wilusz będzie gotowy do gry od rundy mistrzowskiej. Stoper powrócił jednak do treningów od początku tego roku. – Wróciłem szybciej pełnej sprawności i do treningów. Od samego początku gram w drugiej drużynie pełne mecze i jestem do dyspozycji trenera od dłuższego czasu. Grę w rezerwach nie traktuję jako zsyłkę, ale jako złapanie rytmu. Kontuzja wybiła mnie z niego na pewien czas, takie mecze są potrzebne, aby poczuć tę piłkę. Wiadomo, że niektórzy zawodnicy nie cieszą się z gry w drugiej drużynie. To nie jest to, co każdy by chciał, ale ja patrzę na to z mojego punktu widzenia i staram się z tej gry wyciągnąć jak najwięcej – przyznał.
Kontuzja przyszła w momencie, gdy Wilusz rozgrywał coraz więcej meczów i był w coraz to lepszej dyspozycji. – To był trudny moment. Początek rundy był ciężki w moim wykonaniu, ale później z meczu na mecz czułem się coraz lepiej. Byłem pewien, że potrzebuję jeszcze kilku treningów i będę w swojej optymalnej formie i będę pewnym punktem Lecha. Niestety, pojawiła się przeszkoda na drodze, ale musiałem przez to przejść – ocenił stoper.
Przyszły sezon Kolejorz może rozpocząć od europejskich pucharów. Wówczas spotkania będzie rozgrywał, co trzy dni. Będzie to szansa dla tych zawodników, którzy teraz grają mniej albo wcale. – Wszystko jest bardzo prawdopodobne. To wszystko jest w rękach sztabu, jak to będzie wyglądało w przyszłym sezonie. Ja skupiam się na tym, co jest teraz. Zostało dużo meczów, dużo dni, dużo pracy przed nami. Co będzie dalej, to zobaczymy – zakończył.