Beznadziejna, w wykonaniu Lecha, runda jesienna spowodowała, że „Kolejorz” nie ma wyjścia – musi starać się wygrywać każdy mecz, aby walczyć o europejskie puchary. Czy statystycznie rzecz biorąc Lech ma szansę za zajęcie przyzwoitego miejsca w lidze?
Rundę wiosenną sezonu 2005/2006 Lech zaczął słabo, ale też nie walczył o nic konkretnego: na początku poległ 0:1 z Zagłębiem Lubin. Drugi mecz wypadł już lepiej, padł remis z Amicą Wronki 1:1, klubem, wtedy, silniejszym personalnie od drużyny z Poznania. W kolejnych pojedynkach Lech rozgromił 3:0 Górnik Zabrze (trzeci zespół od końca na koniec rozgrywek), poniósł klęskę z Wisłą Płock 1:5, ale za to pokonał Wisłę z Krakowa 2:1.
Z największym rywalem, Legią Warszawa, poznańska lokomotywa uległa 1:3, za to kolejne mecze przyniosły więcej punktów. Przyzwoita seria rozpoczęła się od zwycięstwa z Górnikiem Łęczna 1:0, później padł remis z w miarę silną Koroną Kielce 1:1, następnie zaś w tym samym stosunku Lech podzielił się punktami z zawodnikami GKS Bełchatów. Pod koniec kwietnia udało się jeszcze ograć Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski, klubu walczącego kiedyś w europejskich pucharach, aż 4:1. Koniec rundy nie był już jednak w żadnym razie tak optymistyczny: porażki z Cracovią 2:3 i Odrą Wodzisław 1:2 oraz bezbramkowy remis z Pogonią Szczecin pogorszył tylko i tak niezbyt pozytywny obraz sezonu 2005/2006, zakończony na 6 pozycji.
Po fuzji z Amicą Wronki oczekiwano znacznie lepszych wyników i choć ilość punktów rzeczywiście była większa (dokładnie o 5), to nie pozwoliło zmienić to pozycji na lepszą niż 6. Lech zainagurował rundę remisem z przyszłym spadkowiczem Wisłą Płock 1:1. Później przyszła porażka 0:2 z przyszłym mistrzem kraju Zagłębiem Lubin, za to Kolejorz odkuł się zwycięstwem nad Koroną Kielce 3:0. Kolejną porażkę odniesiono już w kolejnym spotkaniu, w którym Cracovia ograła Lecha aż 3:0 (Cracovia w tamtym sezonie skończyła sezon przed Lechem).
W kolejnych dwóch spotkaniach padły dwa remisy – z dołującą wówczas Wisłą Kraków 0:0 oraz Dyskobolią 2:2. Następnie Pogoń Szczecin (tak, ta brazylijska) przegrała z Lechem 0:3, a Bełchatów zremisował 0:0. Tak jak rok wcześniej, Lech odniósł zwycięstwo z Górnikiem Łęczna 1:0, a potem zwyciężyli z ŁKS Łódź 2:1. Prawdziwym pogromem jednak zakończył się mecz z Widzewem Łódź, wygrany przez poznaniaków aż 6:1. Kolejne dwa spotkania były kontynuacją dobrej serii ekipy Franciszka Smudy: zwycięstwo 2:1 z Górnikiem Zabrze i 3:1 z warszawską Legią. Kres dobrej passie położyła Arka Gdynia, pokonując Lecha 3:1. Na zakończenie padł remis z Odrą Wodzisław 1:1. Można było zauważyć w tym sezonie pewną prawidłowość: z drużynami znajdującymi się wyżej w tabeli Kolejorz zwykle przegrywał, lub w najlepszym razie remisował (wyjątkiem był mecz z Legią). Był to dopiero początek budowy drużyny z charakterem, będący później znakiem charakterystycznym ekipy Smudy.
Drugi sezon pod wodzą Franciszka Smudy zakończył się lokatą wyższą o 2 miejsca, choć Lech stracił aż 20 punktów do pierwszej Wisły Kraków. Tym razem na rozpoczęcie rundy Lech pokonał wygodnego rywala, jakim był dla niego Górnik Zabrze 1:0, za to drugi mecz zremisowali 0:0 z lubińskim Zagłębiem. Również remisem zakończyło się spotkanie z Widzewem (1:1), a w meczu z bezdyskusyjnym liderem Wisłą Kraków Lech przegrał 1:2. Zwycięstwo z Bełchatowem 3:0 zapoczątkowało dobrą passę Kolejorza: w następnych konfrontacjach Lech wygrał kolejno 2:0, 2:0, 1:0, 2:1 z odpowiednio: Ruchem Chorzów, Odrą Wodzisław, Legią Warszawa i Dyskobolią. Kolejny mecz zakończył się już porażką z wyjątkowo niewygodną dla Kolejorza Cracovią 2:3. Kolejny mecz to już jednak całkowity pogrom Jagielloni Białystok aż 6:1, ale następny to remis z biedną Polonią Bytom i porażka z ŁKS Łodź 1:2. Ogólnie rzecz biorąc była to jedna z najlepszych rund wiosennych ostatnich lat, widać było już rękę Smudy. Choć kadra przez następny sezon skrajnie się zmieniła, to pozostał jakiś trzon pod niezły sezon w Ekstraklasie i bardzo dobry w europejskich pucharach.
Sezon 2008/2009 to już era Lewandowskiego, Stilicia czy Peszki – rozpocząły się grube lata dla Lecha. Po rundzie jesiennej Lech zajmował pierwsze miejsce w tabeli, ale przez Puchar UEFA wiosną nie było już tak różowo. Wszystko zaczęło się dobrze: od emocjonującego meczu, w którym Lech pokonał GKS Bełchatów 3:2, a później zwycięstwo 1:0 z Jagiellonią Białystok. Niepokojącym sygnałem był remis z czerwoną latarnią, Górnikiem Zabrze, 1:1. Późniejsze remisy z Arką Gdynia (0:0) i Wisłą Kraków (1:1) pokazały, że Lech nie jest jeszcze do końca dokończoną maszynką do wygrywana. Po wygranej w Gliwicach z miejscowym Piastem 2:1 wydawało się, że Kolejorz się odrodzi, ale zaraz po tym przyszedł remis z ŁKS Łódź 1:1. Takim samym rezultatem jak mecz z ŁKS, zakończył się pojedynek Lecha i Legii, a także Lecha i Ruchu Chorzów. Dwa kolejne zwycięstwa (z Śląskiem 2:0 i Lechią 1:0) nastąpiły przed dwoma remisami: z Polonią Warszawa 3:3 oraz Cracovią 2:2. Jeśli policzyć straty tylko przez ostatnie pięć kolejek, biorąc pod uwagę, że Lech stracił do pierwszej Wisły tylko 5 punktów… to pokazuje nam się obraz drużyny grającej wiosną beznadziejnie, przegrywającej mistrzostwo Polski na własne życzenie.
Ostatni sezon był przeciwnością poprzedniego. Kiepska jesień Lecha pod batutą Jacka Zielińskiego, sprawiła, że trzeba było odrabiać znaczące straty do Wisły Kraków. Runda została zaingurowana pomyślnie, od zwycięstwo 3:0 nad silną przecież personalnie Polonią Warszawa, a później przyszło 3:1 nad Cracovią. Pierwsze straty punktów przyszły już w trzecim meczu: 1:1 z Bełchatowem. Po zwycięstwie nad Jagiellonią 2:0 przyszedł kolejny remis, tym razem z Odrą Wodzisław. Później nadeszła nieco lepsza seria: wygrana z Legią 1:0, później z Arką Gdynia 2:0, a w najważniejszym (pozornie) meczu z Wisłą Kraków padł bezbramkowy remis, po niemiłosiernych nudach. Od tego momentu Lech nie mógł się już potykiwać, jeśli dalej marzył o mistrzostwie i rzeczywiście: Lech wygrał z Lechią 2:1, ze Śląskiem 3:0, Polonią Bytom również 3:0 oraz w meczu przesądzającym o mistrzostwie dla Lecha – 2:1 z Ruchem Chorzów, przy jednoczesnym remisie Wisły z Cracovią dawało mu pierwsze miejsce w tabeli. Na koniec Lech nie miał już kłopotów z pokonaniem Zagłębia Lubin 2:0, a Wisła dodatkowo potknęła się na Odrze. Mistrzostwo Polski po znakomitej, choć nie perfekcyjnej rundzie!
Jak widać historia Lecha w rundzie wiosennej przebiega różnie, ale nigdy nie było jeszcze perfekcyjnie. Mamy jednak wrażenie, że skład Lecha jest może nawet silniejszy niż kiedykolwiek, więc kto wie – może od tego momentu czeka nas sama passa zwycięstw Kolejorza?